Chętny na kupno Pogoni zabiera głos. Haditaghi tłumaczy nam, dlaczego chce przejąć klub [TYLKO W GOAL.PL]

W niedzielę Goal.pl informował, że Alex Haditaghi, kanadyjski milioner, chce zainwestować w Pogoń Szczecin. Nasze informacje odbiły się szerokim echem nie tylko w Szczecinie. Teraz Haditaghi, tylko dla nas, skomentował sytuację i wyjaśnił, dlaczego chce przejąć polski klub. 

Stadion Pogoni Szczecin
Obserwuj nas w
Ruslan Taran / Alamy Na zdjęciu: Stadion Pogoni Szczecin
  • Goal.pl jako pierwszy pisał, że kanadyjski milioner chce kupić Pogoń Szczecin. Nasza informacja wzbudziła duże nadzieje wśród wielu kibiców Dumy Pomorza
  • Teraz Goal.pl znów jako pierwszy skontaktował się z Alexem Haditaghim. Co skłoniło go do tego, aby zainteresować się polskim klubem?
  • Kanadyjski biznesmen odpowiada też na pytanie, czy to już przesądzone, że niedługo przejmie czołowy klub Ekstraklasy

Piękne słowa pod adresem Mroczka

Ta informacja zelektryzowała fanów Pogoni. Alex Haditaghi, kanadyjski milioner irańskiego pochodzenia, zamierza kupić klub ze Szczecina. Wcześniej biznesmen z branży nieruchomości był właścicielem greckiej Kavali, ale od pewnego czasu nie chce mieć z tamtejszym futbolem nic do czynienia.

Kogo Polska wyprzedziła w rankingu UEFA (VIDEO)

Tak naprawdę negocjacje dotyczące przejęcia Pogoni toczą się od wielu miesięcy. W ostatnich dniach Kanadyjczyk znów zawitał do Szczecina i prowadził kolejne rozmowy. I po raz pierwszy, tylko na łamach Goal.pl, zabiera publicznie głos w tej sprawie.

W ostatnich dniach miałem przyjemność spotkać się z Jarosławem Mroczkiem, właścicielem Pogoni Szczecin i jego oddanymi współpracownikami. Jest dla mnie oczywiste,, że pan Mroczek zbudował coś więcej niż klub – zbudował społeczność, rodzinę, którą łączy miłość do miasta i klubu. Z dużym wsparciem lokalnych władz i prezydenta zbudowano światowej klasy obiekty, a akademia Pogoni już “produkuje” wielkie talenty. Pogoń ma potencjał, aby stać się futbolową potęgą. Ale to duże wyzwanie, które wymaga natychmiastowej i wspólnej akcji – komentuje dla Goal. pl Haditaghi.

POLECAMY TAKŻE

Kanadyjski biznesmen przyznaje, że bardzo spodobało mu się to jak mocno Szczecin identyfikuje się z klubem. 

Spacerując po mieście, byłem zachwycony jego historią, charakterem, połączeniem Szczecina z klubem. To nie jest tylko klub, to bijące serce miasta. Nie da się nie zakochać w marzeniu dotyczącym tego, co można by tu zrobić. Wyobraźcie sobie Pogoń wznoszącą pierwsze mistrzowskie trofeum. To byłoby zwycięstwo nie tylko klubu, ale i całego miasta. To wizja, która mnie pociąga, właśnie dlatego chcę wejść w ten klub. Moim celem nie jest tylko uratowanie Pogoni, a zaprowadzenie jej w miejsce, gdzie jeszcze nie była – te słowa Haditaghiego na pewno spodobają się szczecińskim kibicom. 

Miejsce w pierwszej czwórce i walka o puchar

A jak dokładnie widzi to potencjalny inwestor?

Moja wizja jest czytelna: wzmocnienie drużyny, czyli sprowadzenie w styczniu kilku piłkarzy, tak aby skończyć sezon w pierwszej czwórce, a jeśli szczęście się uśmiechnie, to odnieść sukces również w pucharze. Ale moje zaangażowanie nie skończyłoby się w tym miejscu. Musimy rozwijać również akademię, która może nam dostarczać świetnych piłkarzy. Pogoń ma potencjał, aby pod tym względem być liderem nie tylko w Polsce, ale i w Europie – przekonuje Haditaghi, wyliczając przy tym to co jego zdaniem jest niezbędne, aby ta akcja się powiodła. 

Żeby to osiągnąć, potrzebne jest zaangażowanie trzech grup. Po pierwsze, dalsze wsparcie klubu ze strony prezydenta i lokalnych władz. Ich decyzje mają kluczowe znaczenie dla rozwoju i przyszłości Pogoni. Po drugie, wspomagający klub ludzie muszą wierzyć w tę wizję. Bez ich wsparcia klub byłby zmuszony do wyprzedaży najbardziej utalentowanych piłkarzy. To z kolei pozbawiłoby Pogoń szans walki o najwyższe lokaty i złamałoby serca kibicom. I trzecie – piłkarze też muszą być z nami. Ich wiara i zaangażowanie w projekt jest niezbędne do odniesienia sukcesu. 

Czy zatem przejęcie przez zainteresowanego Pogoni jest przesądzone? Wydaje się, że jeszcze nie. 

Jeśli nie dojdzie do porozumienia, przyszłość Pogoni będzie niepewna. Klub może być zmuszony do sprzedania 5-6 najlepszych piłkarzy, aby uregulować zobowiązania. To z kolei osłabi potencjał zespołu i uniemożliwi walkę o najwyższe lokaty. Taki scenariusz “zdewastowałby” i kibiców, i miasto, które mocno się przecież angażuje. Nie chcę stać z boku i się temu przyglądać. Moja propozycja to zachować to, co zbudowano do tej pory i wznieść projekt na jeszcze wyższy poziom. Chodzi mi o to, aby marzenia fanów o wielkości Pogoni nie były przeszłością, a przyszłością. Coraz bardziej konkretną z każdym kolejnym rokiem.

Kanadyjczyk zapewnia też, że wejście w Pogoń nie jest dla niego zwykłym biznesem. 

To nie jest dla mnie biznes,  to szansa, aby zostać częścią czegoś wyjątkowego. Razem możemy napisać nowy rozdział w historii Pogoni. Rozdział z sukcesami, stablilnością i dumą, że robimy to razem. To moja szczera nadzieja, że miasto, inwestorzy i piłkarze dołączą do mnie w tej podróży. Nie chodzi tylko o ratowanie klubu, ale zabezpieczenie jego przyszłości. Zbudujmy ją razem – zachęca Haditaghi.

Tylko u nas

Na stadionie ludzie są równi

Trzeba przyznać, że o całej wizji Kanadyjczyk mówi bardzo kwieciście. Zwłaszcza w odniesieniu do społeczności kibiców.

Piłkarski stadion to nie tylko miejsce rozgrywania spotkań, to świątynia dla duszy. Wielu wierzy, że tylko kościoły, meczety czy synagogi są domami bożymi. Ale według mnie atmosfera stadionu też ma coś z tego, kreuje własną “świętość”. Kiedy słychać pierwszy gwizdek, kiedy nasz ukochany zespół jest już na boisku,  stadion staje sie gleboko oddychajacą katedra jedności i pasji. To tu, słysząc śpiewy i doping znajdujemy coś niepowtarzalnego. Coś większego od nas samych. Na stadionie jesteśmy jakby w innej rzeczywistości. Na zewnątrz różnimy się pod względem finansów, rasy, religii… Ale na stadionie, gdy piłka wpada do siatki, to nie ma żadnego znaczenia. W tym momencie nie jesteśmy sobie obcy. Jesteśmy braćmi i siostrami, wpadamy sobie w objęcia, przybijamy piątki, świętujemy z ludźmi, których być może już nie spotkamy – malowniczo przedstawia ten aspekt niedoszły właściciel Atromitosu, który z kolei o kwestii właścicielskiej mówi tak: 

Właściciel klubu to tak naprawdę nie właściciel. Taka osoba staje się bardziej strażnikiem tego co zastała, co zostało zbudowane. Klub należy do kibiców, piłkarzy, miasta. Właściciel ma to chronić, pilnować świętości tego miejsca, sprawić aby marzenia istniały teraz i w przyszłości. Stadion to nie jest tylko budowla ze stali i betonu. To najlepsze odbicie nas samych. To miejsce, gdzie się jednoczymy, gdzie wspólnie świętujemy miłość do futbolu. Jesteśmy tam, by przeżywać niezapomniane emocje , by być częścią czegoś wiecznego. I to jest piękne – kończy swoją pierwszą wypowiedź dla mediów o Pogoni Alex Haditaghi. 

Komentarze