Bartosz Mrozek zaskoczony decyzją sędziów: Kompletnie nie rozumiem tych przepisów

Jestem pierwszy przy piłce, ktoś we mnie wpada i to niby ja go fauluję - nie ukrywa zdziwienia Bartosz Mrozek. Bramkarz Lecha Poznań na łamach "TVP Sport" skomentował sprokurowanie rzutu karnego.

Bartosz Mrozek
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Bartosz Mrozek

Bartosz Mrozek: Nie mogę tego zrozumieć

Lech Poznań zremisował na wyjeździe z Widzewem Łódź (1:1) w ramach 33. kolejki PKO Ekstraklasy i stracił wszelkie szanse na grę w europejskich pucharach w następnym sezonie. Remis zadowolił piłkarzy Legii Warszawa, którzy po skromnym zwycięstwie nad Wartą Poznań (1:0) zapewnili sobie ligowe podium. Rozczarowanie w Poznaniu kończącą się kampanią jest ogromne, a Bartosz Mrozek przyznał, że ciężko pogodzić się z ostatecznym wynikiem.

POLECAMY TAKŻE

Golkiper dodał, że uda się awansować przynajmniej do pucharów. Nie mógł się pogodzić z decyzją sędziego, który podyktował rzut karny po tym, jak sfaulował Kamila Cybulskiego. – Mecz miał dwa oblicza. Uważam, że karny dla Widzewa dużo zmienił. Jak mam być szczery, to kompletnie nie rozumiem tych przepisów. Jestem pierwszy przy piłce, ktoś we mnie wpada i to niby ja go fauluję. Nie mogę tego zrozumieć. Jeszcze gdybym chociaż trafił go agresywnie. Ledwo go trafiłem. To dużo zmieniło – stwierdził.

Początek rundy był świetny. Wygraliśmy pierwsze spotkania, ale potem potoczyło się, jak się potoczyło. Co mogę więcej powiedzieć niż to, co ludzie widzieli. Wszyscy widzieli, jak było. Bycie w Lechu to zawsze gra o mistrzostwo Polski. Taki był nasz cel. Wyszło zupełnie inaczej – podsumował. 24-letni Mrozek w połowie zeszłego roku wrócił do Poznania z wypożyczenia ze Stali Mielec. W sumie w 30 meczach na poziomie Ekstraklasy zachował 11 czystych kont.

Lech Poznań, który zajmuje 4. lokatę w tabeli, w ostatniej kolejce ligowej podejmie broniącą się przed spadkiem Koronę Kielce. Spotkanie odbędzie się w sobotę (25 maja) o godzinie 17:30.

Komentarze