Ameyaw przyznał się do symulki w meczu z Jagiellonią
Tuż przed przerwą reprezentacyjną głośno było o wielkim sędziowskim skandalu w hicie PKO Ekstraklasy. Jagiellonia Białystok podejmowała na własnym terenie zespół Rakowa Częstochowa. Było to więc starcie dwóch czołowych drużyn w lidze, które najprawdopodobniej będą walczyć do końca o mistrzostwo Polski.
WIDEO: Najlepszy mecz Jagiellonii w pucharach
O spotkaniu po jego zakończeniu mówiło się jednak głównie ze względu na skandaliczną sytuację, do której doszło na początku spotkania. To wówczas Jarosław Przybył z Kluczborka podyktował rzut karny dla Medalików po “faulu” na Michaelu Ameyawie. Problem jednak w tym, że tego przewinienia nie było, a sędziowie na wozie VAR nie mieli opcji skorygowania owej decyzji z powodu problemów technicznych. Więcej o tej sprawie pisał Przemysław Langier, którego tekst można przeczytać TUTAJ.
Teraz sam Michael Ameyaw w rozmowie z “Foot Truckiem” opowiedział o tym zdarzeniu ze swojej perspektywy i przyznał, że symulował, choć nie widzi w tym niczego złego.
– Nie będę owijał w bawełnę – przyaktorzyłem. Z mojej perspektywy było to odruchowe, instynktowne zachowanie. […] Nie czuję się z tym źle, krzywdy nikomu nie zrobiłem. To jest wpisane w ten sport – powiedział gracz Rakowa Częstochowa w rozmowie z “Foot Truckiem”
Czytaj więcej: Pululu zarybiał Narwię. Sprawdziliśmy, skąd pomysł na taką aktywność brata gwiazdy Jagiellonii
Komentarze