- Kilka dni temu Aleksandar Vuković świętował rocznicę pracy w Piaście Gliwice
- Początkowo kibice byli negatywnie nastawieni do serbskiego szkoleniowca. “Obaw było sporo”
- “Widać, że drużyna się rozwija” – przekonują w Gliwicach
- “Drużyna Vukovicia gra bardziej efektowny i przyjemny dla oka futbol (…) w odróżnieniu do lansowanego przez Fornalika nudnego pragmatyzmu”
Kompletnie niespodziewana zmiana
27 października minął rok, odkąd Waldemara Fornalika na stanowisku trenera Piasta Gliwice zastąpił Aleksandar Vuković. Zarówno zwolnienie, jak i zastępstwo były niespodziewane.
– Byłem w ten dzień w pracy, pamiętam że byłem bardzo zaskoczony, bo informację podano chyba w czwartek, a za parę dni miał odbyć się mecz w Ekstraklasie. Byłem bardzo zaskoczony tajmingiem tej informacji – mówi nam Kacper Wójtowicz z Piast Info.
Wtóruje mu kolega z redakcji, Przemek Świder: – Szczerze? Byłem bardzo zawiedziony. Trener Fornalik stał się prawdziwą legendą Piasta i sądziłem, że zasłużył sobie na więcej szans. Poza tym w tamtym czasie Vuković nie wydawał mi się najlepszym wyborem. Pamiętam, że wolałem trenera Urbana w roli następcy.
Podobnego zdania jest Leszek Ziętkiewicz, który przekonuje, że jego odczucia w tym temacie były dość asymetryczne. – Z jednej strony w tym samym czasie pisałem artykuł historyczny o pracy Fornalika w Piaście i to zwolnienie mnie zaskoczyło zupełnie. Byłem zły, że tak potraktowano go za dwa medale i mistrzostwo Polski. Z drugiej strony byłem zwolennikiem teorii, że pomysł Fornalika na Piasta był na wyczerpaniu. Potrzebowaliśmy nowej miotły. “Piastunki” wymagały nowego otwarcia, choć wybór Vukovicia kilku chłopaków z naszej redakcji skwitowało słowami: Jezus Maria lub coś w tym guście. Nie wierzyli w ten wybór i krytykowali Bednarskiego (prezesa Piasta – przyp. red.).
Motywator i legionista
Na temat Vukovicia powstało bardzo wiele mitów. Kibice przypięli mu wspomnianą łatkę trenera motywatora, który raczej nie ma zbyt dużego pojęcia o taktyce, a najistotniejsze w grze jego podopiecznych miały być wiara w udany rezultat i walka do samego końca.
Ponadto szkoleniowiec w pracy na ławce trenerskiej do tej pory związany był głównie z Legią. Jedynie w Koronie pracował chwilę w roli asystenta. Niemniej jednak jako pierwszy trener w CV widniała u niego jedynie praca w stołecznej ekipie. Abstrahując od dwóch wspomnianych tez, obaw było więcej.
– Moją pierwszą obawą było to, że Vuko zastępuje legendę trenerską Piasta Gliwice i już na starcie ma pod górkę – opowiada Wójtowicz. – Druga moja obawa dotyczyła opinii, że Legia za jego okresu wygląda na drużynę o średnim przygotowaniu taktycznym. Nie miałem obaw, że pochodzi ze środowiska Legii Warszawa. Szkolą tam kompetentnych trenerów i dodatkowo byli pracownicy Legii Warszawa dobrze odnajdują się w Gliwicach.
– Obaw było sporo i nie były one związane wyłącznie z faktem, iż Vuković był trenerem Legii. Miałem bardziej wrażenie, że to trener o poziom niżej niż Fornalik, a więc, że nie uda mu się poukładać przybitej drużyny. Sądziłem, że to tylko dobry motywator i słaby taktyk, a więc oprócz zaangażowanie niewiele więcej zobaczymy w nowym Piaście. Ponadto zastanawiałem się, jak i na ile przystosuje się do specyfiki Gliwic, gdzie presja jest mniejsza, ale jednocześnie również dysponujemy mniejszymi środkami – mówi Świder.
Zupełnie innego zdania jest zaś Leszek Ziętkiewicz: – Byłem pełen nadziei na to otwarcie, bo Vuković jawił mi się szkoleniowcem o inklinacji ofensywnej. Byłem po prostu już zmęczony pragmatycznym i taktycznym Piastem za Fornalika. Nie obawiałem się też tego, że kierował Legią, bo przecież Piast również ma piłkarzy, którzy przywdziewali “elkę”. Zresztą jest chyba jedynym klubem z wielkich na Górnym Śląsku, gdzie wpływy warszawskie i ślady stołeczne są największe. Takich nie ma nawet Zagłębie Sosnowiec. Dlatego nie zaskoczyło mnie to tak bardzo.
Zaskoczenie in plus
Vuković dość szybko ustawił drużynę po swojemu. W jego debiutanckim meczu mogliśmy zobaczyć nieco ofensywniej usposobionego Piasta, który co prawda zremisował z Koroną Kielce 1:1, ale we wszystkich statystykach przeważał, i po spotkaniu nie bez powodu był chwalony.
Jak podaje platforma EkstraStats: od tamtej pory Vuković prowadził gliwiczan w 33 ligowych meczach, w których ci odnieśli 14 zwycięstw, ponieśli pięć porażek i 14 razy dzielili się punktami. Średnia punktowa Piasta z Serbem u steru wynosi 1,69 pkt. na mecz. I średnia ta byłaby dużo lepsza, gdyby nie rażąca nieskuteczność jego podopiecznych w obecnych rozgrywkach.
Piast wg oficjalnych statystyk Ekstraklasy wyśrubował najwyższy wynik wskaźnika goli oczekiwanych – jego xG wynosi bowiem 23,23, co jest rzeczą niebywałą, biorąc pod uwagę fakt, że w rzeczywistości zdobył raptem 11 goli. “Piastunki” są również najlepsi w lidze, jeśli chodzi o oczekiwane gole stracone – ich xGA wynosi 8,15. Dla porównania drugi najlepszy pod tym względem Raków wyśrubował xGA na poziomie 11,71.
Jak można zauważyć, ekipa Piasta – na wzór sprawnej korporacji – ma solidny dział destrukcji, całkiem niezły dział kreacji, ale niezbyt dobrze działający dział egzekucji. Brakuje skutecznej dziewiątki, tym bardziej pod nieobecność kontuzjowanego Kamila Wilczka. Niemniej jednak z reguły trener nie ma wielkiego wpływu na ten ostatni z działów.
- Zobacz także: Ile brakuje do dwóch polskich klubów w LM i jak uniknąć katastrofy?
Nic dziwnego więc, że Vuković jest chwalony za pracę w Gliwicach, choć mało kto się spodziewał, że to może się tak rozwinąć.
– Zupełnie nie – odpowiada Kacper zapytany o to, czy się spodziewał takiego rozwoju wydarzeń. Po chwili dodaje: – Zimowy obóz przygotowawczy świetnie przygotował drużynę i Vuko osiągnął rewelacyjne wyniki z zespołem. Kompletnie nie spodziewałem się takiej gry i takich wyników zespołu. Wielkie brawa bo wyciągnął z wielu zawodników maksimum.
Wspomniany zimowy obóz przygotowawczy to ważne spostrzeżenie, gdyż Piast w zeszłym roku rozpoczął go jako pierwszy ze wszystkich drużyn w lidze, rozpoczynając treningi już 3 grudnia.
– Trudno powiedzieć, czy jestem zaskoczony zmianą, bo wciąż gramy źle na jesieni i świetnie na wiosnę jak za Fornalika. Podoba mi się za to ofensywne nastawienie “Piastunek”, w tym agresywny pressing, doskok, romby, gra kombinacyjna, co skutkuje podbijaniem współczynników xG i xGA! Naturalnie nadal mamy problem z wykańczaniem akcji i nie mamy skutecznych napastników, ale to problem przy Okrzei jest rodzimy i wynika raczej z opieszałości Wilka (dyr. sportowego – przyp. red.), niż z potrzeb Vukovicia – mówi Leszek.
– Zdecydowanie jestem pozytywnie zaskoczony występami drużyny. Wiosna poprzedniego sezonu była wybitna, ale nawet i teraz pomimo przeciętnego miejsca w tabeli Piast wygląda bardzo dobrze pod względem gry, za czym przemawiają różne statystyki począwszy od xG, na spodziewanych punktach kończąc. Co jednak najważniejsze, widać, że drużyna się rozwija – tłumaczy Przemek.
Kurtuazja czy coś więcej?
Vuković na niedawnej konferencji prasowej, na której nieco podsumował swoją dotychczasową kadencję w Piaście, tłumaczył, że nie zamierzał znacząco zabiegać o wzmocnienia. – Odkąd tutaj trafiłem, pracuję z ludźmi, których tutaj zastałem. To świadczy o tym, jak duża jest moja wiara w tych ludzi. Nie czułem potrzeby transferów, zmian, wielkich rotacji – przekonywał Serb.
Można domniemywać, że i na tym poletku doszło do pewnej zmiany. O Waldemarze Fornaliku mówiło się, że to trener, który musi mieć wpływ na transfery. Nie jest wykluczone, że Vuković też jakiś wpływ ma, ale najprawdopodobniej dużo mniejszy. Czy takie deklaracje, że nie zamierzał robić transferów nie świadczą o jego gorszej pozycji względem poprzednika?
– Wydaje mi się, że te słowa należy bardziej odczytywać, jako przekaz do drużyny. Niekoniecznie mediów czy kibiców. Trener w mojej opinii próbuje podbudować w ten sposób morale. Faktem jest jednak, że w Gliwicach przydałby się skuteczny napastnik, ale to nie zależy od Vuko, a więc ciężko, by trener w środku rundy podważał umiejętności swojej drużyny – odpowiada Przemek.
– Oczywiście każdy szkoleniowiec wprowadza pewną formę kurtuazji, żeby nie dobijać zespołu. Bez wątpienia na obecne możliwości finansowe Piasta Vuković dostał zespół z ogromnym potencjałem w lidze, ale też z kredytem zaufania u prezesa Bednarskiego i trochę już nadszarpniętym zaufaniem u kibiców za brak zwycięstw. Bez wątpienia ma świetnych ludzi, ale oni potrzebują zimnej krwi i mentalu zabójcy. Tego na razie brakuje i zdaję sobie z tego sprawę. Moim zdaniem Vuković ma mocną kartę w zespole i ma szacunek u chłopaków – tłumaczy Leszek.
Które miejsce w Ekstraklasie na koniec sezonu zajmie Piast Gliwice?
- 1-4
- 5-8
- 9-15
- 16-18
Innego zdania jest zaś Kacper: – Myślę, że to przez to, że jest świetnie dobrany do kultury organizacyjnej Piasta Gliwice. Ma grupę pracowitych zawodników i stabilną kadrę. Uważam, że został postawiony w jasnej sytuacji co do sytuacji w klubie i możliwości transferowe klubu nie pozwalają na ściągnięcie odpowiedniego zawodnika do klubu. Dla mnie największym transferem było zatrzymanie Placha. Podpisał nową umowę, gdy klub był w strefie spadkowej.
– Opierając się na jednym z wywiadów dochodzę do wniosku, że Vuko ma większy wpływ niż Waldemar Fornalik na kadrę zespołu, jednak tutaj nadal główną postacią jest Bogdan Wilk – dodaje.
Odejście od pragmatyzmu
– Drużyna Vukovicia gra bardziej efektowny i przyjemny dla oka futbol – odpowiedział Przemek Świder, poproszony o porównanie stylów gry obecnego Piasta do tego pod wodzą Waldemara Fornalika. – Wysoki pressing i wiele ofensywnych zagrań kończonych strzałami – to chcą właśnie oglądać kibice. Drużyna Fornalika była pragmatyczna i spokojna. Dopóki zdobywała punkty było to przyjemne, ale przy problemach z punktowaniem kibice mieli już dość – dodał.
– Solą futbolu są gole i tego brakowało za Fornalika tak samo, jak brakuje teraz za kadencji Vukovicia. Więc można powiedzieć, że w tej kwestii niewiele się zmieniło. Różnicę robi jednak ofensywne nastawienie w odróżnieniu do lansowanego przez Fornalika nudnego pragmatyzmu. Tego naprawdę nie dało się oglądać z wypiekami na twarzy. Za Vukovicia jest to bardziej widowiskowe z przodu, ale i z tyłu Piast ma najlepszy wynik straconych bramek w lidze, bo zaledwie jedenaście po trzynastu kolejkach. Zdecydowanie jestem zwolennikiem takiej gry, choć zmęczony jestem już tymi remisami – przekonuje Ziętkiewicz.
Najciekawsze spojrzenie na zmiany co do gry Piasta ma Kacper Wójtowicz, który nie ukrywa, że pod wodzą Vukovicia gliwiczanie grają zupełnie inaczej, choć obecne fundamenty drużyny są oparte na tych wypracowanych przez Waldemara Fornalika.
– Zespół jest świetnie zorganizowany w defensywie. Nadal dobrze odbudowuje ustawienie. Dobrze spisuje się w grze pressingiem, jest mocno elastyczny w tym elemencie. Tutaj często jest to oparte na systemie 1-4-4-2 prostym, jak miał “King”, gdzie bardzo dobrze funkcjonuje pierwsza linia pressingu. Dla mnie dużym plusem jest znalezienie optymalnej roli na boisku dla: Pyrki, Tomasiewicza, Ameyawa, Katranisa oraz pary Czerwiński-Mosór. Taka optymalizacja ról na boisku doprowadziła do efektownej gry skrzydeł, gdzie często schodzą pomocnicy – tłumaczy.
Nie ukrywa też, iż choć w samej grze jest widoczny progres w porównaniu do poprzednika, wciąż jest dużo do poprawy. – Świadczy o tym aktualna sytuacja gliwiczan. Dla mnie dużym zaskoczeniem był fakt *pierwszej pozycji Piasta pod względem bezpośredniej i elastycznej gry w poprzednim sezonie. Piast pod wodzą Vuko gra ładnie, jednak duża część bramek jest zdobywana po stałych fragmentach gry – zauważył.
*wyjaśnia poniższy tweet
Komentarze