RB Lipsk pokonał u siebie Borussię Moenchengladbach (3:2) po golu Sorlotha w końcówce. Do przerwy gospodarze przegrywali dwiema bramkami, ale udało im się odwrócić rezultat.
Cóż za widowisko zgotowali nam zawodnicy obu niemieckich zespołów! Już w 5. minucie dość arogancki faul we własnym polu karnym popełnił Dayot Upamecano, przez co sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Jonas Hofmann i wyprowadził Borussię Moenchengladbach na prowadzenie. Lipsk miał okazję, by szybko odpowiedzieć, ale uderzenie Daniego Olmo z dystansu zostało wybite z linii bramkowej. Po kilku minutach Źrebaki podwoiły swoje prowadzenie. Akcję zapoczątkował Denis Zakaria i szybko podał do Valentino Lazaro. Austriak odnalazł Breela Embolo, a ten dośrodkował w kierunku Marcusa Thurama. Francuz dość nienaturalnie skierował piłkę do siatki barkiem, ale po konsultacji z VAR-em arbiter postanowił uznać bramkę. Trzeba podkreślić, że fatalną pierwszą połowę rozgrywał Upamecano, który po sprokurowaniu jedenastki był odpowiedzialny za krycie Thurama przy drugim golu.
Fenomenalna pogoń Lipska
Po zmianie stron gospodarze dokonali jednak czegoś niesamowitego. Już w 50. minucie Alexander Sorloth skierował piłkę do siatki, ale VAR zadecydował, że Norweg pomagał sobie ręką, przez co gol nie mógł zostać uznany. Nie podcięło to skrzydeł zawodnikom Nagelsmanna. Kilka akcji później po raz pierwszy Upamecano zrobił coś, by wynagrodzić fanom fatalną w swoim wykonaniu pierwszą połowę. Świetnie rozprowadził piłkę do Olmo, ten odnalazł Sorlotha, który zagrał wzdłuż bramki, gdzie czekał Christopher Nkunku. Francuzowi pozostało skierować futbolówkę do siatki z najbliższej odległości. Byki nie ustawały w atakach. Już w 66. minucie wyrównali i po raz kolejny akcję zapoczątkował Upamecano. Jego podanie sprytnie przepuścił Yussuf Poulsen. Piłka trafiła do Olmo, a ten oddał ją już lepiej ustawionemu Duńczykowi. Poulsen huknął zza pola karnego, a Byki odrobiły dwubramkową stratę. Dla gospodarzy był to jednak rezultat niewystarczający. Już w doliczonym czasie gry Nkunku dośrodkował do Sorlotha, a ten sprytnie odepchnął Lazaro i uderzył po koźle, nie dając szans Yannowi Sommerowi. Jakby tego było mało, chwilę później do siatki trafił Emil Forsberg, ale znajdował się na spalonym.
Wydawało się, że Lipsk straci dystans do Bayernu, ale podopieczni Nagelsmanna pokazali niezwykłą siłę charakteru, zwyciężając czwarty ligowy mecz z rzędu. Na ten moment tracą do Bawarczyków dwa punkty.
Komentarze