- Nenad Bjelica otrzymał czerwoną kartkę za uderzenie w twarz Leroya Sane
- Chorwat winą za całą sytuację obarcza skrzydłowego Bayernu Monachium
- Podopieczni Bjelicy przegrali 0-1 z Bayernem
Nenad Bjelica tłumaczy się ze swojego zachowania wobec Sane
Union Berlin przegrał 0-1 w zaległym meczu 13. kolejki Bundesligi z Bayernem Monachium. Sam wynik oraz grę przyćmiła sytuacja, która wydarzyła się w 74 minucie spotkania. Nenad Bjelica przy linii bocznej boiska wdał się w szarpaninę z Leroyem Sane. W wyniku konfliktu piłkarz “Die Roten” został uderzony w twarz, za co szkoleniowiec gości otrzymał czerwoną kartkę.
Nenad Bjelica po meczu tłumaczył się dziennikarzom ze swojego zachowania. Choć uważa, że czyn, którego się dopuścił, nie powinien mieć miejsca, to nie ma zamiaru przepraszać Sane.
– Popchnął mnie w mojej strefie i wtedy zareagowałem. To, co zrobiłem jest niedopuszczalne. Rozumiem i akceptuje czerwoną kartkę, ale nadal byłem zły z powodu sytuacji w polu karnym Bayernu – tłumaczył się Chorwat na antenie Sky Sport.
– Przeproszę swój zespół, ale na pewno nie Sane, który mnie sprowokował – zapewniał Nenad Bjelica.
Wkrótce 52-letni trener może zostać zdyskwalifikowany na dłuższy czas. W najbliższych dniach z całą pewnością zbierze się komisja ligi, która podejmie decyzję o dalszych krokach w tej sprawie.
Komentarze