Derby Berlina rozpoczęły 10. kolejkę Bundesligi. Na początku rywalizacji Herthy z Unionem zobaczyliśmy gola oraz czerwoną kartkę, która wyeliminowała jednego z podopiecznych Fischera. Od tamtej pory inicjatywę w meczu przejęli gospodarze, a po przerwie na boisku pojawił się Krzysztof Piątek. Do reprezentanta Polski należała końcówka spotkania, w której w odstępie kilku minut zaliczył dublet oraz przypieczętował zwycięstwo Herthy 3:1 (0:1).
Z nieba do piekła
Początek premierowej odsłony był wyrównany. Obie drużyny nie prezentowały ofensywnego futbolu, z kolei częściej walczyły o piłkę w środku pola. Nieoczekiwanie po 20. minutach gry prowadzenie ekipie przyjezdnej zapewnił Taiwo Awoniyi. Reprezentant Nigerii bez przyjęcia, oddał strzał na skraju szesnastki w kierunku prawego słupka. Bramkarz wyczuł intencje 23-latka, ale nie zdołał zatrzymać futbolówki, która odbiła się jeszcze od jego ręki i wpadła do siatki.
Chwilę później Union musiał radzić sobie w dziesiątkę. Z boiska za niebezpieczny atak wyleciał Robert Andrich. Defensywny pomocnik zamiast wyskoczyć do główki, zbyt wysoko podniósł stopę i z wielkim impetem uderzył nią rywala w twarz. Arbiter po konsultacji VAR nie miał żadnych wątpliwości i wyciągnął czerwony kartonik. Od tamtej pory sytuacja na boisku zmieniła się o 180 stopni. Piłkarze Herthy dyktowali warunki gry przez resztę pierwszej części meczu, jednak nie potrafili wykorzystać przewagi, a także rzadko stwarzali dogodne sytuacje, by doprowadzić do remisu.
Szalona pogoń za wynikiem i dublet Piątka
Kapitalny start po przerwie zaliczyli gospodarze. Na boisku pojawił się również Krzysztof Piątek, jednak to nie on wyrównał wynik meczu. Po kilku minutach gola strzelił Peter Pekarik. Doświadczony boczny obrońca zamykał akcję zapoczątkowaną przez Cunhe. Słowak zgubił krycie i bez zastanowienia skierował piłkę do siatki tuż obok lewego słupka, której wcześniej nie złapał Luthe.
Przez dalszą część spotkania stroną dominującą nadal byli zawodnicy Labbadi. Doskonałe 45 minut rozegrał Krzysztof Piątek. Do reprezentanta Polski zdecydowanie należała końcówka rywalizacji na Olympiastadion. 25-letni napastnik w odstępie 3 minut strzelił dwie bramki. Przy pierwszym trafieniu pomógł mu jeden z obrońców gości, ponieważ po strzale Piątka futbolówka wpadła do bramki po rykoszecie. Natomiast chwilę później dziewiątka Herthy wpisała się na listę strzelców po raz drugi, dzięki strzale z woleja. Piątek z odległości czternastu metrów technicznym uderzeniem skierował piłkę w kierunku prawego rogu bramki, ustalając ostateczny rezultat w derbach Berlina.
Komentarze