Krzysztof Piątek rozegrał w sobotę drugie spotkanie w tym sezonie Bundesligi. Polak został wpuszczony w przerwie starcia z Freiburgiem i zdołał wykorzystać jedną z niewielu szans Herthy, strzelając bramkę wyrównującą. Ostatecznie zespół Polaka przegrał 1:2.
- Krzysztof Piątek leczył kontuzję od maja; uraz uniemożliwił mu udział w Euro 2020
- Polak wrócił do gry tydzień temu w starciu Herthy z Lipskiem (0:6), gdy otrzymał osiem minut
- W sobotę 26-latek trener wpuścił go już w przerwie, a ten odpłacił mu golem na 1:1. Nie wystarczyło to jednak, by ostatecznie uchronić Herthę od porażki z Freiburgiem
Krzysztof Piątek znowu strzela, Polak wciąż ma instynkt
Krzysztof Piątek ma za sobą bardzo trudne cztery miesiące. Przez kontuzję kostki nie dokończył sezonu z Herthą Berlin, a co ważniejsze, ominęło go Euro 2020. Po długiej rehabilitacji powrócił do gry przed tygodniem, ale nie będzie tego starcia pamiętał najlepiej. Polak otrzymał od trenera osiem minut, a jego drużyna przegrywała już 0:6 z RB Lipsk.
Siedem dni później 26-latek dostał już większą szansę od swojego szkoleniowca. Hertha do przerwy przegrywała 0:1 z Freiburgiem, a Pal Dardai nie czekał z daniem swym podopiecznym nowego impulsu. Na drugą połowę wybiegło już dwóch nowych graczy: Peter Pekarik i właśnie Piątek.
Zespół ze stolicy nie potrafił poradzić sobie z rywalami i z rzadka znajdował się we wrogim polu karnym. W 70. minucie, jednak, świetnie przedarł się Suat Serdar. Niemiec odnalazł na lewym skrzydle Maximiliana Mittelstadta, a ten zagrał wzdłuż bramki do Piątka. 26-latek idealnie wkleił się w linię i z bliska doprowadził do remisu. Niestety dla reprezentanta Polski, później jego zespół otrzymał kolejny cios i ostatecznie przegrał 1:2, przedłużając serię ligowych porażek do dwóch.
Krzysztof Piątek przez długi czas nie grał, a i przed kontuzją nie brakowało wobec niego krytycznych głosów. W sobotnim spotkaniu Bundesligi udowodnił jednak, że wciąż ma świetny instynkt strzelecki, a także że może sporo zaproponować Hercie – zwłaszcza po odejściu Matheusa Cunhi.
Zobacz również: Pierwszy gol Piątka po kontuzji! Grali też inni Polacy.
Komentarze