Mimo nienajlepszej sytuacji finansowej, FC Barcelona aktywnie działa tego lata na rynku transferowym. Klub sprowadził już Christensena, Kessie, Raphinhe i Lewandowskiego. Sytuacja ta zadziwia Juliana Nagelsmanna.
- Barca zmaga się wciąż z problemami finansowymi
- Zarząd dzięki sprytnym działaniom uruchomił tzw. dźwignie finansową, która pozwoliła na przeprowadzenie transferu Roberta Lewandowksiego
- Zaskoczony działaniami na rynku transferowym Barcy jest Julian Nagelsmann
Trener Bayernu Monachium bez orientacji w sytuacji ekonomicznej Barcy
FC Barcelona za sprawą uruchomienia tzw. dźwigni finansowych latem zagwarantowała sobie fundusze niezbędne do zrealizowania swoich celów transferowych. Dzięki temu na Camp Nou przybyli Andreas Christensen, Franck Kessie, Raphinha i Robert Lewandowski. Klub nie zamierza jednak na tym poprzestawać. Następni w kolejności do sprowadzenia przez zarząd są Cesar Azpilicueta i Jules Kounde.
Transfer Roberta Lewandowskiego był sporym ciosem dla społeczności Bayernu Monachium. Byli piłkarze i osoby związane z klubem grzmią, twierdząc że Polak okazał Bawarczykom brak szacunku, a kibice niemieckiej drużyny wylewają swoje żale na Twitterze. Zdziwienie zdolnością Barcy do przeprowadzenia tak wielu transferów wyraził Julian Nagelsmann.
– Barcelona to jedyny klub, który nie ma pieniędzy, ale kupuje każdego piłkarza, jakiego chce. Nie wiem, jak to robi. To trochę dziwne, trochę szalone – stwierdził w rozmowie z dziennikiem Bild.
Zarząd Barcy informował jakiś czas temu, że kondycja finansowa klubu poprawiła się wraz ze sprzedaniem części aktywów, a także uruchomienia jednej z dźwigni finansowych, sprzedając 10% praw telewizyjnych.
Zobacz też: Podolski krytykuje Lewego: powinien szanować Bayern
Komentarze