Remisem 2:2 zakończyło się sobotnie spotkanie 33. kolejki Bundesligi, w którym SC Freiburg podejmował u siebie Bayern Monachium. Wydarzeniem meczu był bez wątpienia 40. gol Roberta Lewandowskiego w cały czas trwającym sezonie.
Bundesliga. Freiburg postawił trudne warunki Bayernowi
W sobotnie popołudnie oczy wszystkich kibiców Bayernu były skierowane przede wszystkim na Roberta Lewandowskiego, który walczył o wyrównanie rekordu Gerda Muellera. Pierwszą okazję na to reprezentant Polski miał w 20. minucie, gdy otrzymał piłkę przed pole karnym rywali. Najlepszy strzelec Bundesligi uderzył jednak niecelnie.
Pięć minut później prowadzący to spotkanie sędzia, po obejrzeniu powtórki, zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego dla gości. Zdaniem arbitra nieprzepisowo w polu karnym powstrzymany był Thomas Mueller. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Robert Lewandowski, który jest etatowym egzekutorem rzutów karnych w zespole Bayernu. Etatowym i bardzo skutecznym. W sobotę to potwierdził i spokojnym strzałem zdobył swojego 40. gola w obecnym sezonie.
Czytaj także: Trafił! Lewandowski wyrównał rekord Muellera
Trzy minuty później Freiburgowi udało się doprowadzić do wyrównania po stałym fragmencie gry. Po dośrodkowaniu Vincenzo Grifo z rzutu rożnego, piłkę w bramce strzeżonej przez Alexandra Nuebela skierował Manuel Gulde. Wynik 1:1 utrzymał się do końca pierwszej połowy.
Bayern nie dał rady Freiburgowi, pudło Lewandowskiego
Sześć minut po przerwie świetną indywidualną akcję, zakończoną zagraniem wzdłuż linii bramkowej, przeprowadził Leroy Sane. Do futbolówki dopadł Serge Gnabry i z bliska trafił do siatki. Gol nie został jednak uznany, bowiem zawodnik Bayernu był na spalonym. Dwie minuty później Bawarczycy mogli już jednak cieszyć się z prowadzenia. Po świetnym dograniu Thomasa Muellera z prawej strony pola karnego, piłkę do bramki z czterech metrów wpakował Sane.
W 78. minucie swojego kolejnego gola powinien zdobyć Robert Lewandowski, ale zmarnował dwie doskonałe okazje. Najpierw jego strzał świetnie wybronił bramkarz Freiburga, a po chwili reprezentant Polski fatalnie skiksował uderzając z najbliższej odległości na pustą bramką. Tymczasem cztery minuty później Freiburg doprowadził do wyrównania. Indywidualną akcję ładnym uderzeniem z lewej strony pola karnego przy dalszym słupku wykończył Gunter.
Lewandowski przed kolejną szansą zdobycia 41. gola w tym sezonie stanął w 84. minucie, ale po jego strzale głową kolejną świetną interwencję zanotował Flekken. Ostatecznie wynik 2:2 utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego.
Brawo Lewy pobić tego niemca. Jest jeszcze jedna szansa.