Pierwsza bramka w spotkaniu pomiędzy Eintrachtem Frankfurt, a Mainz padła tuż przed przerwą. Ku zaskoczeniu, to goście objęli prowadzenie i w lepszych nastrojach zeszli do szatni. Rywalizacja w ramach 30. kolejki Bundesligi na Commerzbank Arenie zakończyła się nieoczekiwanym zwycięstwem Mainz 2:0
Obie drużyny już od pierwszych minut konstruowały dogodne sytuacje do strzelenia bramki. Orły w ostatnich tygodniach spisywały się świetnie, ale w sobotnie popołudnie ich skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Podopieczni Huttera częściej utrzymywali się przy piłce. Goście bardzo dobrze zagrali w defensywie i woleli poczekać na odpowiedni moment. Taktyka Beierlorzera wreszcie funkcjonowała jak należy, a kontry konstruowane przez jego zespół nie raz wplątały w zakłopotanie defensywę Frankfurtu. W 43. minucie gola z rzutu rożnego zdobył Niakhate. Francuz najwyżej wyskoczył do dośrodkowania Brosinskiego i skierował piłkę głową prosto do siatki.
W drugiej odsłonie meczu Eintracht ruszył do odrabiania strat. Gospodarze wciąż dłużej utrzymywali się przy piłce, ale ich gra w ofensywie przypominała bicie głową w mur. Mimo konstruowania kolejnych akcji piłka nie mogła nawet dotrzeć w światło bramki.
Drużyna z Mainz starała się nie popełniać prostych błędów w defensywie, bo wygrana pozwoliłaby na chwilę oddechu w walce o utrzymanie w lidze. Goście zdecydowali się oddać inicjatywę piłkarzom z Frankfurtu. W 77. minucie piłkarze Eintrachtu stracili piłkę przed własnym polu karnym. Kunde Malong wykorzystał błąd w defensywie i ruszył w pogoń za futbolówką. Dzięki swojej szybkości znalazł się sam na sam z bramkarzem i płaskim strzałem po ziemi pokonał bramkarza.
To bardzo ważne zwycięstwo dla ekipy z Mainz. Goście pokonali niewygodnego rywala i w spokoju mogą przygotowywać się do następnych sptokań.
Komentarze