- Lipsk wyeliminował w środę Borussię Dortmund i awansował do półfinału Pucharu Niemiec
- Władze klubu są zadowolone ze współpracy z Marco Rose
- Szkoleniowiec niebawem otrzyma ofertę przedłużenia kontraktu
Lipsk chce zatrzymać swojego trenera
Po odejściu Juliana Nagelsmanna Lipsk miał problem ze znalezieniem odpowiedniego następcy. Stery po młodym Niemcu przejął Jesse Marsch, który na stanowisku wytrzymał niespełna pół roku. Później zastąpił go Domenico Tedesco – po obiecującym początku również sobie nie poradził i został zwolniony.
We wrześniu opiekę nad drużyną Lipska objął Marco Rose. Wreszcie wydaje się, że Lipsk trafił na właściwego szkoleniowca. Pomimo zaledwie piątego miejsca w Bundeslidze i odpadnięcia z Ligi Mistrzów w 1/8 finału, jego praca jest oceniana bardzo pozytywnie.
Przede wszystkim Lipsk wrócił do atrakcyjnej i intensywnej piłki. Wciąż zalicza wpadki, jednak uważa się, że jest to część procesu budowy mocnego zespołu. W środę piłkarze Lipska pokonali Borussię Dortmund i awansowali do półfinału Pucharu Niemiec. Biorąc pod uwagę, że w rozgrywkach nie ma już Bayernu Monachium, to oni są faworytem do końcowego zwycięstwa.
Władze Lipska chcą nagrodzić Rose i podpisać z nim nową umowę. Otwarcie mówi o tym dyrektor sportowy Max Eberl. Obecny kontrakt Niemca obowiązuje tylko do połowy 2024 roku.
Zobacz również: Jaka przyszłość czeka Sabitzera? Man Utd nie jest jedyną opcją
Komentarze