Komplet Borussii, niedosyt Herthy i Stuttgartu

Raphael Guerreiro
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Raphael Guerreiro

Po trzech kolejnych meczach bez wygranej Borussia Dortmund zapisała na swoje konto trzy punkty. We wtorkowym spotkaniu Bundesligi pokonała 2:1 Werder Brema. Podziałem punktów zakończyły się natomiast pozostałe dwa mecze w Berlinie i Stuttgarcie.

Borussia Dortmund do spotkania na Weserstadion w Bremie przystępowała już bez Luciena Favre’a na szkoleniowej ławce. Szwajcarski trener stracił pracę po kompromitującej porażce 1:5 ze Stuttgartem w ostatni weekend na własnym stadionie. Jego miejsce zajął Edin Terzić, który ma poprowadzić drużynę do końca obecnego sezonu.

Gości z Dortmundu na prowadzenie już w piątej minucie mógł wyprowadzić debiutujący w wyjściowym składzie zespołu 16-letni Youssoufa Moukoko, ale nieznacznie minął się z piłką. Siedem minut później Borussia była już jednak na prowadzeniu, a na listę strzelców wpisał się Raphael Guerreiro. Mecz tym samym świetnie ułożył się dla faworyzowany gości.

Werder wcale jednak nie zamierzał się poddawać i bardzo szybko doprowadził do wyrównania. W 28. minucie do bramki gości trafił Kevin Moehwald, który wykorzystał dogranie Maximiliana Eggesteina. Jak się później okazało wynik 1:1 utrzymał się do końca pierwszej części spotkania, choć okazje na jego zmianę mieli Manuel Akanji i Ludwig Augustinsson.

W drugiej połowie przewaga Borussii mocno się zarysowała i miała również odzwierciedlenie w ilości podbramkowych sytuacji. Goście konsekwentnie szukali swoich okazji, ale długo nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie Jiriego Pavlenki.

W 77. minucie prowadzący to spotkanie sędzia Robert Schroder podyktował rzut karny dla Borussii za faul bramkarza Werderu. Kilka chwil później Pavlenka był bliski naprawieni swojego błędu, bowiem odbił piłkę po strzale Marco Reusa z jedenastu metrów, ale przy dobitce był już bezradny. Jak się okazało było to trafienie na wagę siódmego zwycięstwa w tym sezonie.


Hertha do wtorkowego spotkania z Mainz przystępowała w roli zdecydowanego faworyta, z nadzieją na odniesienie drugiego zwycięstwa w tym sezonie na własnym stadionie. Goście z Moguncji, którzy w ostatnich trzech kolejkach zdobyli tylko jeden punkt, nie mieli po swojej stronie zbyt wielu argumentów.

W pierwszej połowie podopieczni Bruno Labbadii, który ponownie dał szansę gry od pierwszej minuty Krzysztofowi Piątkowi, mieli inicjatywę, ale niewiele z niej nie wynikało. Gospodarze długo utrzymywali się przy piłce, ale nie miało to przełożenia na ilość podbramkowych sytuacji. Ostatecznie w pierwszej połowie ani razu nie zatrudnili bramkarza Mainz.

W drugiej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie. Hertha nie miała żadnego pomysłu na sforsowanie defensywy rywali, a gdy już dochodziła do sytuacji strzeleckich, to piłka mijała bramkę rywali. Ostatecznie bezbramkowy rezultat utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego.


Do meczu na Mercedes-Benz-Arena w roli faworyta przystępowali gospodarze, którzy wygrali dwa ostatnie ligowe spotkania, w tym rozbili 5:1 Borussię w Dortmundzie. Spotkanie świetnie rozpoczęło się jednak dla gości z Berlina, którzy już w czwartej minucie objęli prowadzenie. Po rzucie wolnym do piłki w polu karnym dopadł Marvin Friedrich i uderzeniem głową pokonał bezradnego bramkarza gospodarzy. Jak się później okazało był to jedyny gol w pierwszej połowie.

W 77. minucie Union zadał kolejny cios. Tym razem na listę strzelców wpisał się Taiwo Awoniyi. W tym momencie wydawało się, że goście bez problemów sięgną po komplet punktów. Stuttgart wcale jednak nie zamierzał się poddawać.

W 85. minucie gospodarze zdobyli kontaktowego gola. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do piłki dopadł Sasa Kalajdzic i uderzeniem głową umieścił futbolówkę w siatce. Gospodarze poszli za ciosem i pięć minut później uratowali jeden punkt. Ponownie gościom dał o sobie znać Kalajdzic, który po raz drugi wpisał się na listę strzelców.

Komentarze

Na temat “Komplet Borussii, niedosyt Herthy i Stuttgartu

Dość słaby mecz Borussi (spodziewałem się widowiskowego efektu nowej miotły hehe) chociaż jak dla mnie zasłużenie wygrala, bo marnowali na potęgę dobre sytuacje a było parę klarownych. Jednak szacunek dla Werderu bo się mocno postawili i były momenty w meczu gdzie przeważali.

Wiele pracy przed Terziciem, przede wszystkim jednak na pierwszy rzut oka wydaje się mega charyzmatycznym, fajnym gościem bo o jego warsztacie czy pomyśle na grę ciężko w ogóle mówić po 3 dniach trenerki i jednym meczu. Na pewno podoba mi się, że w wywiadzie pomeczowym zwrócił uwagę na problem taktyczny BVB- a więc grupowanie się w wąskich strefach i uciekanie z pozycji. To przez pierwsze dwa lata Favre było wizytówka zolto-czarnych, schodzili oni bowiem z piłką np pod linie autu w trzech, czterech piłkarzy, i na jeden kontakt rozklepujac rywala na bardzo małej, wąskiej przestrzeni robili sobie przewagę. W tym sezonie jednak to zupełnie nie wychodziło a każda taka próba kończyła się groźnymi kontramj rywala i dziurami w formacjach.

I wydaje mi się, że o ile jeszcze ten pressing z BVB wygląda karykaturalnie to jednak były momenty gdzie próbowali pressowac aż pod bramką rywala, takie rzeczy to pamiętam jedynie z pierwszego sezonu Favre a potem im dalej w las tym mniej pressingu. A jednak w nowoczesnym footballu wg mnie dobry pressing to podstawa, ciężko jest wygrywać mecze na stojąco nawet z niżej notowanymi rywalami.

W każdym bądź razie ważne 3 pkt i odpowiednią reakcja na porażkę 1-5, choć do ładnej i dobrej gry jeszcze bardzo daleko. Na plus zdecydowanie jeszcze to, że Werder wyjątkowo nie leżał BVB w ostatnich latach i byl to mecz wyjazdowy.