Stevan Jovetić zdobył bramkę w swoim ligowym debiucie w barwach Herthy Berlin w starciu z FC Koeln (1:3). Dzięki temu trafieniu stał się drugim w historii zawodnikiem, który strzelał gole w każdej z pięciu najsilniejszych europejskich lig.
- Stevan Jovetić zdobył gola w meczu Bundesligi pomiędzy FC Koeln a Herthą Berlin (3:1)
- Choć jego drużyna przegrała, Czarnogórzec miał szansę do świętowania. Dzięki tej bramce stał się drugim w historii zawodnikiem, który strzelał gole we wszystkich pięciu najsilniejszych ligach w Europie
- W przeszłości udało się to osiągnąć Florinowi Raducioiu
Jovetić przeszedł do historii dzięki bramce w meczu z FC Koeln
Stevan Jovetić w lipcu dołączył do Herthy Berlin. Czarnogórzec ma za sobą bogatą karierę, w trakcie której reprezentował barwy wielu uznanych europejskich marek, ale po raz pierwszy miał występować w Bundeslidze. 31-latek nie czekał długo z przedstawieniem się nowym fanom. Już w szóstej minucie pierwszej kolejki wpisał się na listę strzelców, wykorzystując podanie Matheusa Cunhi.
Choć później jego Hertha straciła trzy gole i ostatecznie poległa 1:3, doświadczony snajper ma pełne prawo odczuwać dumę. Dzięki swojemu trafieniu stał się zaledwie drugim zawodnikiem w historii, który strzelał gole we wszystkich pięciu najsilniejszych ligach europejskich.
W Serie A występował w barwach Fiorentiny oraz Interu i zanotował w ich barwach 41 ligowych trafień. Na poziomie Premier League ośmiokrotnie pokonywał wrogich bramkarzy w koszulce Manchesteru City. Przez krótki czas grał też dla Sevilli; w trakcie półrocznego wypożyczenia zdołał strzelić sześć bramek w La Lidze. Przed przenosinami do Bundesligi reprezentował barwy AS Monaco. W Ligue 1 zanotował osiemnaście goli.
Czarnogórzec tym samym powtórzył osiągnięcie Florina Raducioiu, grającego w latach 1985-2004. Rumun zdołał pokonać bramkarzy pięciu najsilniejszych lig europejskich reprezentując barwy Bari, Hellasu, Brescii, Milanu, Espanyolu, West Hamu, Stuttgartu oraz Monaco.
Przeczytaj również: Pech nie opuszcza Sanchesa; tego lata nie opuści Lille.
Komentarze