Latem tego roku szeregi Bayernu Monachium zasilił Lucas Hernandez. W rozmowie z France Football zawodnik opowiedział o swoim życiu w Niemczech, a także przekonywał, że wpływ na decyzje o zmianie klubu miał fakt, że zawodnik chciał wyjść ze swojej strefy komfortu.
– Czuję się dobrze w Monachium, ale muszę przyznać, że jest zupełnie inaczej niż w Madrycie, do którego byłem bardzo przyzwyczajony. Teraz muszę jednak stopniowo odkrywać nowy kraj i inną kulturę – mówił piłkarz.
– Wciąż nie było mi dane zetknąć się z typową niemiecką zimą. Chociaż powiedziano mi już, że będzie bardzo zimno – śmiał się Hiszpan.
– Najtrudniejsza rzecz, do której muszę się przyzwyczaić? Chyba pora jedzenia. Trudno mi się dostosować do tego, aby jeść w samo południe. W Hiszpanii obiad je się w godzinach 14:30-15:00. Podobnie jest z wieczornym posiłkiem, gdy w klubie posiłek mamy o 19:00, a już o 23 zaczynam odczuwać głód. Porozumiałem się jednak z trenerem od przygotowania fizycznego, aby móc zjeść jeszcze coś przed godzina 23:00. W każdym razie jestem pewny, że czasem przyzwyczaję się do nowych pór jedzenia – zaznaczył zawodnik.
– Dołączając do Bayernu, przybyłem do jednego z najlepszych klubów na świecie. Chciałem się trochę otworzyć na presję, dołączyć do innego klubu, w którym język i kultura są inne, narażać się na niebezpieczeństwo, nie pozostać w strefie komfortu w Madrycie – skwitował obrońca mistrzów Niemiec.
Komentarze