Grabara robił, co mógł, ale Bayern był lepszy
VfL Wolfsburg – Bayern Monachium to spotkanie, które otwierało niedzielne zmagania 1. kolejki nowego sezonu Bundesligi. W wyjściowym składzie Wilków znalazło się miejsce dla dwóch Polaków – Kamil Grabara i Jakub Kamiński znaleźli uznanie w oczach Ralpha Hasenhüttla. 25-letni golkiper, sprowadzony z Kopenhagi, od samego początku meczu miał niezwykle dużo pracy. Swoich sił próbowali Gnabry, Kane i Kimmich, ale nie byli w stanie zaskoczyć bramkarza.
Sposób na Grabarę w 20. minucie znalazł Jamal Musiala, który strzałem bliskiej odległości zamknął dogranie Sachy Boeya. Asystent wcześniej wygrał pojedynek przy linii końcowej i uciekł Kamińskiemu. Wolfsburg wyrównał po zmianie stron. W 47. minucie Lovro Majer pewnie wykorzystał rzut karny. Zaledwie osiem minut później Chorwat miał na koncie dwa gole.
Bayern doprowadził do remisu w 65. minucie. Niestety, udział przy tej akcji miał Kamiński, który został nastrzelony przez Kane’a. Piłka odbita od 22-latka zaskoczyła Grabarę – golkiper Wilków nie miał większych szans na skuteczną reakcję, podobnie jak autor samobójczego trafienia. W 80. minucie Kamiński popisał się ofiarnym wślizgiem i zablokował niezwykle groźne uderzenie angielskiego snajpera Die Roten. Chwilę później Bawarczycy wyszli na prowadzenie – Serge Gnabry płaskim strzałem umieścił futbolówkę w siatce. Dogrywał mu Kane, który poradził sobie z… polskim obrońcą gospodarzy.
Kamiński miał okazje na dwie asysty – po jego pierwszym podaniu w doskonałej okazji Majer trafił w słupek, a w końcówce Svanberg uderzył tuż obok bramki. Natomiast w pierwszej połowie Polak zagrał ręką, ale sędzia nie podyktował rzutu karnego.
Zobacz także: Davies z wielkim transferem last minute? Gigant podejmie kolejną próbę
Komentarze