Eintracht Frankfurt nie wykorzystał doskonałej okazji do przełamania fatalnej serii ośmiu kolejnych ligowych meczów bez zwycięstwa. We wtorkowym spotkaniu 12. kolejki Bundesligi zremisował u siebie 3:3 z Borussią M’Gladbach, choć jeszcze w 89. minucie prowadził 3:1. Bohaterem meczu okazał się zdobywca hattricka Lars Stindl.
Wtorkowe spotkanie we Frankfurcie nie miało zdecydowanego faworyta. Obie drużyny wybiegły na murawę z nadzieją na przełamanie i zapisanie na swoje konto trzech punktów. Nie ma również wątpliwości, że większym potencjałem dysponowali goście z M’Gladbach.
Trzy gole w pierwszej połowie
Mecz ułożył się właśnie po myśli zawodników Borussii. Gości na prowadzenie w 14. minucie wyprowadził Lars Stindl, który zaskoczył bramkarza Eintrachtu świetnym uderzeniem bezpośrednio z rzutu wolnego. Jak się później okazało był to jedyny celny strzał przyjezdnych w pierwszej połowie.
Radość gości z prowadzenia również nie trwała długo. W 21. minucie arbiter podyktował rzut karny dla Eintrachtu za zagranie piłki ręką przez Stefana Lainera. Z jedenastu metrów piłkę w bramce spokojnym strzałem umieścił Andre Silva. Dwie minuty później portugalski napastnik miał na swoim koncie już dwa trafienia. Po szybkiej akcji zespołu wykorzystał świetne podanie Aymena Barkoka z głębi pola, trafiając do siatki w sytuacji sam na sam.
Gospodarze nie zamierzali na tym poprzestawać i w 32. minucie podwyższyli na 3:1. Piłkę w polu karnym od Andre Silvy otrzymał Aymen Barkok, świetnie zwiódł dwóch obrońców oraz bramkarza, a następnie spokojnie trafił do bramki.
Szalona końcówka
W drugiej połowie goście z M’Gladbach długo utrzymywali się przy piłce, szukając okazji do zdobycia kontaktowego gola, ale niewiele z tego wynikało. Eintracht przez długi czas spokojnie kontrolował wydarzenia na boisku i nie dopuszczał rywali do sytuacji strzeleckich. Nic nie wskazywało na to, aby goście byli w stanie odrobić straty.
Sytuacja Eintrachtu skomplikowała się jednak w 81. minucie. Z powodu drugiej żółtej kartki boisko musiał opuścić David Abraham. Piłkarze Borussii poczuli w tym momencie, że jeszcze nic straconego. W 89. minucie zmusili do błędu Barkoka, który we własnym polu karnym nieprzepisowo powstrzymywał jednego z rywali. Decyzja sędziego mogła być tylko jedna – rzut karny, który po chwili wykorzystał Lars Stindl.
Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się wygraną Eintrachtu, w piątej minucie doliczonego czasu gry goście doprowadzili do wyrównania. Bohaterem gości był Stindl, który po raz trzeci znalazł w tym meczu sposób na pokonanie Kevina Trappa.
Komentarze