Werder Brema w inauguracyjnym spotkaniu siódmej kolejki niemieckiej ekstraklasy zremisował na swoim stadionie z FC Koeln 1:1 (0:0). Tym samym podopieczni Floriana Kohfeldta zaliczyli swój czwarty z rzędu tego typu kompromis.
Werder Brema przystępował do swojej potyczki, chcąc wrócić na zwycięski szlak po trzech remisach z rzędu. Z kolei ekipa z Kolonii miała nadzieję, że po porażce z Bayernem Monachium w minioną sobotę, uda się jej sięgnąć po pełną pulę na Werstadion, gdzie piłkarze Kozłów nie wygrali od 2014 roku.
W pierwszych trzech kwadransach rywalizacji mieliśmy do czynienia ze względnie wyrównanym spotkaniem, w którym jednak nieco więcej z gry mieli gospodarze. Ogólnie jednak rywalizacja toczyła się głównie w okolicach środka boiska, a żadnej z ekip nie udało się wypracować dogodnej sytuacji bramkowej.
Po zmianie stron scenariusz gry nie uległ zmianie. W dalszym ciągu mieliśmy do czynienia z meczem, który podążał w kierunku bezbramkowego remisu. Dość powiedzieć, że dopiero po 15 minutach drugiej połowy miała miejsce jakakolwiek sytuacja strzelecka, która jednak nie nadaje się na szerszy komentarz.
Tymczasem w 67. minucie goście mieli rzut wolny. Ze stałego fragmenty gry piłkę w pole karne dośrodkował Ondrej Duda, a tam niefortunnie piłkę do własnej bramki skierował Niklas Moisander, więc drużyna z Kolonii wyszła na prowadzenie.
Osiem minut przed końcem podstawowego czasu gry swoje drugie trafienie w sezonie zaliczy Leonardo Bittencourt, który wykorzystał rzut karny z niczego, bo za dotknięcie piłki ręką przez jednego z zawodników gości. Do końca zawodów wynik nie uległ już zmianie, więc Werder po raz czwarty z rzędu zremisował swój mecz 1:1.
Dla teamu z Bremy był to czwarty kompromis w trakcie trwającej kampanii, dzięki któremu Werder wskoczył na siódme miejsce w tabeli niemieckiej ekstraklasy. Koeln zanotowało z kolei trzeci remis. Po przerwie na mecze kadry bremeńczycy w delegacji zagrają z Bayernem Monachium, a Koeln u siebie zmierzy się z Unionem Berlin.
Komentarze