Większość sobotnich meczów Bundesligi zostały rozstrzygnięte. Borussia Dortmund przegrała ze Stuttgartem aż 1:5. Komplet punktów u siebie zdobył Freiburg, który pokonał Arminię 2:0 oraz RB Lipsk rywalizujące z Werderem Bremą (2:0). Mainz doznało porażki z Koeln (0:1), a Borussia M’gladbach zremisowała 1:1 z Herthą Berlin, w której od początku meczu grał Krzysztof Piątek.
Borussia Dortmund – Stuttgart
Borussia Dortmund w pierwszej połowie meczu miała problem, aby wywiązać się z roli faworyta. Już w pierwszych minutach spotkania, gospodarzy przed utratą gola musiał ratować Burki. Chwilę później piłkarze Stuttgartu wyprowadzili kolejną groźną akcję, ale strzał który oddał Coulibaly okazał się niecelny.
W 26. minucie Mateo Klimowicz wychodził sam na sam z bramkarzem. W polu karnym nieprawidłowo zatrzymał go Emre Can. Arbiter bez wahania wskazał na wapno. Do futbolówki podszedł Silas Wamangituka, który zmylił golkipera i otworzył wynik spotkania.
Goście po zdobyciu prowadzenia nie zaprzestali ataków i po raz kolejny zagrozili kilka razy Borussi Dortmund. Niewykorzystane sytuacje zemściły się jednak w 39. minucie. Wtedy to Guerreiro posłał doskonałą długą piłkę do Reyny. Nastolatek przyjął futbolówkę, wbiegł w pole karne i przerzucił piłkę nad bramkarzem.
Goście na drugą połowę wyszli z myślą, aby odrobić utracone prowadzenie. Dosyć szybko zrealizowali ten cel, bo już w 53. minucie bramkę zdobył Wamangituka. Dla młodego napastnika jest to drugi mecz z rzędu, w którym zdobył przynajmniej dwa gole.
Większość kibiców z pewnością oczekiwała odpowiedzi Borussi Dortmund. Jednak w 60. minucie Stuttgart podwyższył swoje prowadzenie. Piłkę na połowie gospodarzy prowadził wtedy Sosa. Zdecydował się na podanie do jednego ze swoich kolegów, ale ten przepuścił piłkę między nogami, widząc dobrze wbiegającego Forstera. Niemiec zabrał się z piłką w pole karne i w sytuacji sam na sam pokonał Burkiego.
Gospodarze nie zdążyli się otrząsnąć po utracie trzeciej, a w 64. minucie Burki musiał ponownie wyciągać piłkę z siatki. Wtedy to Wamangituka zagrał piłkę na skrzydło do Coulibaliego. Francuz wbiegł z nią w pole karne i oddał techniczny strzał w kierunku dalszego słupka. Była to dobra decyzja, gdyż po strzale młodego napastnika, wynik zmienił się na 1:4.
W 87. minucie bramkę na 2:4 zdobył Reyna. Gol został jednak anulowany po analizie VAR, gdyż dopatrzono się w tej sytuacji spalonego. Rozdrażnieni goście w doliczonym czasie gry wyprowadzili zabójczą kontrę. Prostopadłe podanie od Mangali otrzymał Gonzalez. Argentyńczyk biegł z futbolówką od połowy boiska i znalazł się oko w oko z bramkarzem. Uderzeniem w kierunku lewego słupka dobił Borussię, ustalając wynik na 1:5.
Freiburg – Arminia Bielefeld
W pierwszej połowie zdecydowanie lepszą drużyną byli gospodarze. Stwarzali sobie bardzo dużo okazji, ale często ich strzały okazywały się niecelne. Pochwalić należy za to obrońców Freiburga, którzy pozwolili oddać gościom tylko jedno uderzenie w światło bramki.
Piłkarze Freiburga najbliżej zdobycia bramki byli w 39. minucie. Uderzenie Nils Petersena obiło jednak tylko poprzeczkę i do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis.
W drugiej połowie przebieg spotkania nie zmienił się zbyt znacząco. Gospodarze ponownie zdominowali zespół gości. Kreowane przez nich akcje były nieco groźniejsze. Dobrą szansę miał Vincenzo Grifo, ale refleksem wykazał się Stefan Ortega, powstrzymując strzał z dystansu. Chwilę potem oko w oko z bramkarzem stanął Nils Petersen, ale doświadczony Niemiec uderzył obok bramki.
Pierwszą bramkę gospodarze zdobyli dopiero w 79. minucie. Po faulu van der Hoorna arbiter podyktował rzut karny. Do futbolówki podszedł Grifo, który uderzeniem z jedenastu metrów pokonał golkipera.
W doliczonym czasie gry gospodarze dobili beniaminka. Prostopadłe podanie od Demirovica otrzymał wpuszczony w 86. minucie na boisko Jeong Woo-Yeong. Popędził w kierunku bramki i przerzucił piłkę nad ustawionym wysoko bramkarzem, ustalając wynik meczu na 2:0.
Mainz – FC Koeln
Pierwsza odsłona spotkania Mainz z Koeln nie była zbyt porywająca. Przez 45 minut piłkarze oddali tylko dwa celne strzały. Ich autorami byli goście. Wprawdzie w 17. minucie Salih Ozcan zdobył bramkę, ale arbiter skorzystał z VARu i dopatrzył się w tej sytuacji spalonego. Wynik do przerwy to 0:0.
Kozły od razu po wznowieniu meczu zaczęły atakować bramkę Mainz. Tym razem dosyć szybko sforsowali obronę rywala, bo już w 55. minucie. Wtedy to Ondrej Duda dośrodkował futbolówkę w pole karne, do całkowicie niekrytego Rexhbecaja. Niemiec zdążył przyjąć piłkę i oddał mocny strzał z woleja, otwierając wynik meczu.
Po straceniu bramki, gospodarze próbowali wielokrotnie doprowadzić do wyrównania, ale każda taka próba kończyła się niepowodzeniem. Mainz nie pomógł nawet fakt, że w 76. minucie Ondrej Duda otrzymał drugą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Przedostatnia drużyna Bundesligi przegrała zatem 0:1.
Borussia M’gladbach – Hertha Berlin
W pierwszej połowie niewiele się działo. Obie drużyny stwarzały mało okazji i oddały jedynie po jednym celnym strzale. Żadna z wykreowanych sytuacji nie zagroziła ani Schwolowi ani Sippelowi. W związku z tym do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis.
W drugiej połowie obraz meczu zdecydowanie się zmienił. Pierwsza bramka padła już w 47. minucie. Wtedy to Darida posłał piłkę do Guendouziego. Francuz oddał strzał w prawy górny róg bramki i pokonał bramkarza. Było to premierowe trafienie młodego pomocnika dla Herthy Berlin.
Po utracie bramki, za odrabianie strat zabrali się piłkarze Borussi M’gladbach. Dwukrotnie dobrą interwencją popisał się Alexander Schwolow, który zapobiegł utracie bramki. W 70. minucie golkiper Herthy musiał jednak skapitulować. Ładną akcję wyprowadzili wtedy gospodarze. Futbolówka została wrzucona w pole karne do Gintera, a ten głową posłał ją do Embolo, który uderzeniem do pustej bramki wyrównał wynik meczu.
Krzysztof Piątek wyszedł w pierwszej jedenastce i grał do 85. minuty. Po wyrównaniu przez Borussię M’gladbach piłkarze obu drużyn nie kwapili się już do zdecydowanych ataków, dlatego mecz zakończył się remisem 1:1.
RB Lipsk – Werder Brema
Byki już od początku meczu chciały zdominować przeciwnika. W pierwszej połowie RB Lipsk był zdecydowanie lepszą drużyną. Pierwszą bramkę gospodarze zdobyli w 26. minucie. Arbiter po faulu Ludwiga Augustinssona podyktował rzut karny. Do futbolówki podszedł Marcel Sabitzer, który zamienił jedenastkę na gola.
W 41. minucie gospodarze postanowili podwyższyć prowadzenie. Yussuf Poulsen zdecydował się wtedy na podanie w kierunku Daniego Olmo. Hiszpan założył siatkę jednemu z obrońcy i wbiegł w pole karne, wypracowując sobie sytuację sam na sam. Pewnym strzałem pokonał Jiri Pavlenkę i zdobył bramkę na 2:0.
W drugiej połowie tempo meczu zdecydowanie spadło. Gospodarze stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji, ale na drodze do podwyższenia prowadzenia stał Pavlenka oraz obramowanie bramki. Końcowy rezultat to 2:0.
Stuttgart pięknie zagrał dzisiaj… jak BVB za Kloppa czyli gegenpressing, agresywne odbiory i szybkie przerzucenie piłki pod bramkę przeciwnika. To 1-5 to i tak najniższy wymiar kary, bo parę piłek Burki obronił. Ale to jest wręcz niemożliwe jaką parodię odstawiała dzisiaj obrona BVB… Hummels już potem nawet przestał biegać za napastnikami mercedesów bo w przeciągu całego meczu tyle razy został upokorzony zarówno on jak i Akanji że się mu nie dziwię… Od kiedy nie ma kibiców to własne boisko wcale nie jest atutem Borussii; oni maja problem żeby w ogóle jakikolwiek mecz tutaj wygrać już lepiej to na wyjazdach wygląda, poważnie. Nie wiem czy przeszli koło tego meczu, czy po prostu są źle przygotowani do sezonu ale grali na stojąco co agresywny i wybiegany Stuttgart wykorzystał. W ogóle nawet piłkarsko byli klasę lepsi. Mam nadzieję, że ta porażka to będzie swoisty kubeł zimnej głowy dla żółto-czarnych gwiazdeczek i pokażą w końcu jaja, a przynajmniej wezmą się w końcu za grę. I panie Favre Moukoko w następnym meczu OBOWIĄZKOWO od początku!!