- Bayern Monachium przegrał trzy ostatnie mecze na wszystkich frontach
- Formą nie błyszczał także Harry Kane
- W sobotę Anglik otworzył jednak wynik w bardzo ważnym ligowym spotkaniu z RB Lipsk, a następnie – w samej końcówce – zapewnił swojej drużynie triumf
Bez Kane’a ani rusz, Anglik zapewnił triumf nad Bykami
Ostatnie tygodnie nie były udane dla fanów Bayernu Monachium. Rekordowi mistrzowie Niemiec przegrali trzy spotkania z rzędu, licząc wszystkie rozgrywki. Oddalili się od ćwierćfinału Ligi Mistrzów, przegrywając z SS Lazio (0:1), a do liderującego w Bundeslidze Bayeru Leverkusen tracili już osiem punktów. To wszystko doprowadziło też do zwolnienia Thomasa Tuchela, do którego dojdzie po zakończeniu sezonu. Nic zatem dziwnego, że kibice z niepokojem wyczekiwali sobotniego hitu przeciwko RB Lipsk.
Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Harry Kane, choć miał dwie dogodne sytuacje, nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Kapitan reprezentacji Anglii przełamał się dopiero po przerwie. W 57. minucie rajdem popisał się Jamal Musiala. Młody Niemiec szukał Kane’a i osiągnął cel, choć piłka trafiła jeszcze w nogi Xavera Schlagera. Doświadczony napastnik nie zawiódł i pokonał Janisa Blaswicha.
Nie oznaczało to jednak końca kłopotów dla Die Roten. Benjamin Sesko zdołał bowiem doprowadzić do wyrównania. Długo wydawało się, że remisowy rezultat utrzyma się do samego końca. Wtem, w ostatnich sekundach swoją klasę raz jeszcze pokazał Kane. Anglik złożył się do pięknego strzału i ostatecznie zapewnił swojej drużynie trzy punkty.
30-letni napastnik ma już na koncie 27 ligowych bramek w tym sezonie. Tym samym pozostaje w walce o pobicie rekordu Roberta Lewandowskiego.
Zobacz też: Dobra seria Manchesteru United przerwana. Pierwsza taka porażka od 21 lat [WIDEO].
Komentarze