Na PreZero Arenie, Hoffenheim stanął do walki z Bayernem Monachium w ramach 2. kolejki Bundesligi. Hans Flick dał odpocząć Robertowi Lewandowskiemu oraz Leonowi Goretzce po czwartkowej rywalizacji o Super Puchar Europy. Gospodarze wykorzystali zmęczenie Bawarczyków, którzy kilka dni temu mierzyli się z Sevilla, aż przez 120. minut. Ostatecznie Hoffenheim przerwa serię meczów bez porażki Bayernu, odnosząc efektowne zwycięstwo 4:1 (2:1).
Zabójczy początek Hoffenheim
Pierwszy rzut rożny dla Wieśniaków od razu rozwiązał worek z bramkami. Idealnym dośrodkowaniem popisał się Geiger, kierując futbolówkę na bliższy słupek. W polu karnym Bayernu panował konkretny ścisk, ale do piłki najwyżej wyskoczył Ermin Bicakcic i musnął ją głową w kierunku prawego rogu bramki. Uderzenie kompletnie zaskoczyło Bawarczyków, a na tablicy wyników było już 1:0. Na pierwszy rzut oka był to tylko wypadek przy pracy. Goście i tak sprawiali lepsze wrażenie. Jednak grunt pod nogami Hansa Flicka zaczął się sypać w 24. minucie, gdy Hoffenheim podwyższyło prowadzenie. Na listę strzelców po świetnym dryblingu wpisał się Munas Dabbur. Reprezentant Izraela znalazł się sam na sam z Neuerem i sprytną podcinką wprawił w euforię swoich kolegów oraz cały sztab szkoleniowy.
Pogoń Bayernu
Bawarczycy bez Lewandowskiego z większym trudem niż zwykle oddawali strzały na bramkę przeciwnika. Mimo znaczącej przewagi w utrzymywaniu się przy piłce, słaba skuteczność uniemożliwiała zmianę rezultatu. Bayern wreszcie zaczął prezentować wyższą jakość piłkarską i w 36. minucie Joshua Kimmich strzelił kontaktowego gola. Trafienie 25 – latka było niecodziennej urody. Futbolówka po technicznym uderzeniu odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Bardzo dobrze w premierowej odsłonie prezentował się Manuel Neuer. Doświadczony goalkeeper robił co mógł, a chwilę przed przerwą wykazał się niesamowitą zręcznością, broniąc uderzenie Andreja Kramarica. Była to interwencja klasy światowej, po której futbolówka trafiła w słupek.
Niewykorzystane sytuacje się mszczą
Kapitalną okazję do podwyższenia prowadzenia zmarnował Munas Dabbur już w 51. minucie. Podobnie, jak wcześniej miał przed sobą tylko bramkarza, ale tym razem skrzydłowy Hoffenheim postawił na siłę, przez co piłka przeleciała obok słupka. Z kolei na pozycji Roberta Lewandowskiego od pierwszych minut grał Joshua Zirkzee. Młodziutki Holender mógł wpisać się na listę strzelców, jednak futbolówka po uderzeniu 19 – latka obiła tylko aluminium. Zaraz potem na boisku pojawił się Lewandowski. Pomimo obecności Roberta, Bayern wciąż wyglądał słabo. Większość strzałów nie trafiała nawet w światło bramki, a drużyna Hoenessa nadal szukała swoich szans w stałych fragmentach oraz kontratakach. Końcówka spotkania należała do piłkarzy Hoffenheim. W 77. minucie Kramaric wykorzystał przytomne podanie Bebou. Chorwat uciekł od krycia i oddał strzał w stronę dalszego słupka. Wynik 3:1 był na pewno zaskakujący. Jednak w doliczonym czasie gry Manuel Neuer podciął rywala w polu karnym i sprowokował rzut karny. Do jedenastki podszedł Andrej Kramaric, który ustalił wynik meczu na 4:1, uderzając w lewy górny róg.
Komentarze