Bayern Monachium odrobił straty i ostatecznie pokonał Mainz 2:1 po trafieniach Kingsleya Comana i Jamala Musiali. Tym samym Bawarczycy pozostali liderem Bundesligi.
- Bayern do przerwy przegrywał z Mainz, ale ostatecznie wygrał 2:1
- Robert Lewandowski po raz drugi z rzędu nie strzelił bramki dla Die Roten
- Dzięki temu zwycięstwu Bawarczycy zwiększyli swoją przewagę nad BVB
Doświadczenie i spokój dały Bayernowi trzy punkty
W pierwszych dziesięciu minutach Bayern Monachium chciał jak najszybciej dorwać się do gardła Mainz. Swoje szanse zmarnowali jednak Alphonso Davies i Kingsley Coman. Stare porzekadło o niewykorzystanych okazjach znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. W 22. minucie goście świetnie przedarli się lewym skrzydłem i piłka trafiła do Jonathana Burkardta. Ten zdołał się obrócić i dośrodkował, a Karim Onisiwo wygrał pojedynek powietrzny z Corentinem Tolisso i wyprowadził Mainz na prowadzenie.
Bawarczycy natychmiast zakasali rękawy do pracy, ale tym razem nie kreowali jednej szansy za drugą. Robert Lewandowski często był sfrustrowany na partnerów, którzy nie zagrywali mu podań w taki sposób, w jaki Polak by sobie życzył.
Dopiero po zmianie stron gospodarze stopniowo dopięli swego. W 53. minucie Tolisso odpłacił się za utraconą bramkę, posyłając fantastyczne podanie do Kingsleya Comana. Francuz idealnie przyjął i wpadł w pole karne. Choć mógł podać do Leroya Sane, z pewnością siebie oddał strzał pomiędzy nogami wrogiego bramkarza i przywrócił rezultat remisowy. W kolejnych minutach Bayern rozgrywał futbolówkę z pewnością siebie. Nie było tam nagłych zrywów czy chaosu. Ta taktyka okazała się optymalna. Wreszcie, na kwadrans przed końcem Benjamin Pavard dopadł do przeciągniętego dośrodkowania Serge’a Gnabry’ego. Francuz oddał piłkę Jamalowi Musiale, a młody Niemiec płaskim strzałem zza szesnastki zapewnił swojej drużynie trzy punkty.
Bayern pozostaje zatem na szczycie tabeli Bundesligi. Swój drugi z rzędu mecz bez gola zaliczył za to Robert Lewandowski, co w przypadku polskiego snajpera jest rzadkością.
Komentarze