Łukasz Cieślewicz broniący barw Víkingur Gøta w trakcie minionego weekendu zaczął zmagania w nowym sezonie ligi farerskiej. Urodzony w Gnieźnie zawodnik w rozmowie z dziennikarzem Goal.pl Łukaszem Pawlikiem opowiedział o zremisowanym bezbramkowo starciu z Argir, życiu na Wyspach Owczych w trakcie pandemii koronawirusa i celach na najbliższe miesiące.
Doświadczony polski piłkarz w kraju znajdującym się na terytorium zależnym od Danii mieszka już od kilku lat. W trakcie swojej kariery na Wyspach Owczych trzy razy zostawał zawodnikiem roku, trzy razy sięgał po mistrzostwo kraju, raz też wygrał Puchar Wysp Owczych.
32-latek zimą rozstał się z B36 Tórshavn, trafiając do Víkingur Göta na zasadzie wolnego transferu. Z nowym klubem Cieślewicz związał się kontraktem obowiązującym do końca grudnia 2021 roku. Ofensywnie usposobiony piłkarz zaliczył w lidze farerskiej jak na razie 206 spotkań, notując w nich 74 trafienia.
Nowy etap w życiu Cieślewicza
Nowa drużyna byłego zawodnika między innymi Hvidovre IF, czy Bröndby IF w poprzedniej kampanii zajęła piąte miejsce w ligowej klasyfikacji. W tym sezonie podopieczni Eyðuna Klaksteina mają nadzieję, że uda im się wywalczyć miejsce premiowane grą w europejskich pucharach.
Komentarze