Szczere wyznanie Enrique: poprosiłem piłkarzy, by nie ryzykowali

Paris Saint-Germain wywalczyło awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Luis Enrique przyznał, że nieustannie spoglądał na wynik drugiego meczu grupy.

Luis Enrique
Obserwuj nas w
fot. Imago/Eibner Na zdjęciu: Luis Enrique
  • Paris Saint-Germain rzutem na taśmę zapewniło sobie awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów
  • Paryżanie skorzystali na zwycięstwie Milanu, na skutek czego potrzebowali jedynie remisu z Borussią Dortmund
  • Luis Enrique zdradził, że pod koniec meczu nakazał swoim piłkarzom, aby ci nie podejmowali zbędnego ryzyka

PSG z awansem w trudnych okolicznościach

Paris Saint-Germain do samego końca nie było pewne awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów. O drugie miejsce w grupie rywalizowało z dwoma ekipami – Newcastle United oraz Milanem. Paryżanie mieli największe szanse, gdyż przed ostatnią kolejką zgromadzili najwięcej punktów, a dodatkowo grali z Borussią Dortmund, która awans już miała w kieszeni.

Sytuacja w grupie na przestrzeni 90 minut zmieniała się diametralnie. Pomimo zwycięstwa Milanu i remisu PSG, to właśnie Francuzi mogli cieszyć się z awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Po zdobyciu drugiego gola przez Rossonerich, Luis Enrique nakazał swoim piłkarzom, aby nie podejmowali zbędnego ryzyka. Remis dawał im drugie miejsce, a ewentualna porażka przekreśliłaby ich szanse na dalsze występy w tych rozgrywkach.

– Byłem bardzo skupiony na naszym meczu. Musieliśmy wygrać mecz na własną rękę. Tylko o tym myśleliśmy. Bazowanie tylko na tym, co dzieje się równolegle w innym spotkaniu, często zwiastuje katastrofę. Do 85. minuty sprawy nie układały się po naszej myśli. Dopiero gdy dowiedzieliśmy się, że Milan strzelił gola, sytuacja uległa zmianie, bo remis dawał nam awans.

– Liczyliśmy się z tym scenariuszem. Poprosiłem piłkarzy, aby zwiększyli kontrolę nad losami meczu i podejmowali mniejsze ryzyko. Nie musieliśmy wygrać, choć mogliśmy do tego dążyć – przyznał Enrique.

Zobacz również: Zbliża się koniec ten Haga na Old Trafford? Man Utd rozważa kandydatów z najwyższej półki

Komentarze