- Jesteśmy mistrzami świata w wykorzystywaniu absurdalnych regulaminów promujących średniactwo i słabiactwo
- Dzięki temu spadek do Dywizji B Ligi Narodów oznacza też dla nas wymierne korzyści, choć i problemy. W “Przemowie” o wszystkich konsekwencjach – dobrych i złych
- Będzie też o tym, które zdanie Michała Probierza każe się zastanowić nad tym, czy selekcjoner nie myli odwagi z brawurą
Reprezentacja Polski. Konsekwencje spadku
Miałem dość duży problem z coraz śmielszymi opiniami, że lepiej jest spaść z Dywizji A, bo nasze miejsce jest niżej i że bez sensu tak dostawać w ryj od potęg – bo my nie przegrywaliśmy, tylko dostawaliśmy w ryj. I o ile z obiema tymi rzeczami się zgadzam, bo na przykład zupełnie nie kupuję twierdzeń, że jak uczyć się, to od lepszych – w czym my jesteśmy lepsi dzięki 1:5 z Portugalią? W czym staliśmy się lepsi po porażce z Włochami 0:2 za Brzęczka albo po przegraniu 1:6 z Belgią za Michniewicza. Każdego, kto uważa, że to droga do bycia lepszym, prosiłbym o jeden przykład – jeden przykład — tego pójścia w górę dzięki grze w Dywizji A. Po trzech edycjach grania w Dywizji A to my przegraliśmy eliminacje na Euro, robiąc punkt na Mołdawii i męcząc się z Wyspami Owczymi. Ale jednocześnie jestem pragmatykiem i doceniałem to, co namacalnie Dywizja A nam dawała – a były to choćby pewne baraże w grze o mistrzostwa Europy, bo biorąc pod uwagę to, że pół kontynentu i tak dostaje się na turniej z eliminacji, nie było siły grać w Dywizji A i nie mieć tych barażów pewnych. Spadając, niestety tę pewność się traci.
Całość w plejerce poniżej.
Komentarze