Przedstawiamy gwiazdy futbolu: Raul

FC Nantes
Obserwuj nas w
Na zdjęciu: FC Nantes

Są piłkarskimi idolami setek tysięcy młodych ludzi. W tym sporcie osiągnęli już prawie wszystko. Swoją postawą udowadniają dlaczego piłka nożna jest najbardziej popularną dyscypliną sportową na świecie. Goal.pl postanowił pokazać swoim czytelnikom sylwetki największych współczesnych gwiazd futbolu. Kolejną postacią z tej serii jest słynny hiszpański napastnik Realu Madryt – Raul Gonzalez.

Czytaj dalej…

POCZĄTKI KARIERY

Raul urodził się w dość biednej dzielnicy na południu Madrytu, Villaverde, w okolicy zwanej San Cristobal de Los Angeles, słynącej z tego, że zamieszkują ją imigranci (45% populacji). Samo Villaverde w stolicy Hiszpanii uznawane jest za dzielnicę robotniczą. Pierwszym klubem młodego Raula było właśnie San Cristobal de Los Angeles, gdzie grał przez rok (1988 – 1989r.). Potem trafił do słynnej szkółki młodzieży Atletico Madryt – klubu, któremu od zawsze kibicował jego ojciec, Pedro. Na Vicente Calderon spędził dwa lata (1990 – 1992r.), ale odszedł do odwiecznego rywala, Realu Madryt, kiedy klub był w poważnych kłopotach finansowych, a prezydent Jesus Gil postanowił rozwiązać drużyny młodzieżowe w ramach oszczędności. Jako nastolatek, młody napastnik zaczął grać w drużynie C słynnych Los Blancos. Jednak po strzeleniu 16 goli w siedmiu meczach trener Jorge Valdano, ku zaskoczeniu wszystkich, przesunął zawodnika od razu do pierwszej drużyny! 29 października 1994 roku Raul zadebiutował w La Liga, stając się najmłodszym graczem w historii ligi, który zagrał w oficjalnym meczu. Miał wtedy 17 lat i cztery miesiące. Szybko zaczął też spłacać dług wdzięczności wobec trenera Valdano, bowiem do siatki rywala trafił już w swoim drugim meczu w barwach Królewskich. Zaaplikował bramkę… swojemu byłemu klubowi – Atletico Madryt. Potem było już tylko lepiej…

NAJWIĘKSZE SUKCESY

Wszystkie wiążą się z madryckim Realem, co nie może dziwić, bowiem jest to jedyny seniorski klub w karierze 31-letniego Hiszpana. Jednak wierność klubowym barwom opłaciła się snajperowi, ponieważ może pochwalić się wspaniała kolekcją trofeów i tytułów. Na krajowych boiskach sześć mistrzostw Hiszpanii (sezony 1994-95, 1996-97, 2000-01, 2002-03, 2006-07 i 2007-08) oraz cztery Superpuchary Hiszpanii (lata 1997, 2001, 2003 i 2008). Na arenie międzynarodowej Królewscy, z Raulem w składzie, byli nie mniej skuteczni. Wygrali trzy razy Ligę Mistrzów (sezony 1997-98, 1999-00 i 2001-02), zdobyli Superpuchar Europy w 2002 roku i dwa razy triumfowali w meczu o Puchar Interkontynentalny (1998 i 2002 rok). Sam napastnik ma również pokaźną kolekcję wyróżnień indywidualnych. Dwa razy został królem strzelców La Liga i zdobył tytuł Pichichi (1999 i 2001 rok) i także dwukrotnie był najlepszym strzelcem Ligi Mistrzów (sezony 1999-00 i 2000-01), zaś aż pięć razy triumfował w klasyfikacji na najlepszego hiszpańskiego zawodnika w La Liga (sezony 1996-97, 1998-99, 1999-00, 2000-01 i 2001-02). W 2000, 2001 i 2002 roku UEFA uznała go za najlepszego napastnika Europy. Mimo wspaniałej kariery i wielu sukcesów, nigdy nie zdobył „Złotej Piłki” magazynu France Football. Jego najlepszy wynik w tym plebiscycie, to 2. miejsce w 2001 roku. W tym samym roku zdobył 3. miejsce w plebiscycie FIFA na najlepszego zawodnika na świecie. Jedyna skaza na wspaniałej karierze 31-latka to rozdział pt. „reprezentacja narodowa”. Raul miał pecha za kadencji Luisa Aragonesa, bowiem selekcjoner konsekwentnie pomijał go przy ustalaniu składu. Trudno więc było się dziwić, kiedy nie zdecydował się go zabrać na Euro 2008. La Furia Roja zdobyła tam złoty medal, a Raul mógł podziwiać wyczyny kolegów tylko z perspektywy kibica. Hiszpan jest też rekordzistą pod względem zdobytych bramek w rozgrywkach Ligi Mistrzów – w 122 meczach strzelił 64 gole.

STYL GRY

Cechuje się wielką elegancją i klasą. Raul prezentuje się na boisku bardzo estetycznie i bardzo miło jest patrzeć na jego grę. Wszystko przebiega bardzo płynnie. Nienaganna technika sprawia, że piłka mu nie przeszkadza, niemniej jednak nie jest wirtuozem dryblingu. Dobrze gra obiema nogami, co sprawia, że jest jeszcze bardziej niebezpieczny. Charakterystyczne dla Raula jest to, że jeśli jest w formie, to zdobywa mnóstwo bramek. Nie jest jednak „klasyczną 9”, a funkcja jaką pełni na boisku jest nazywana „drugim napastnikiem”. Mimo tego, Hiszpan ma niesamowity dar, jakim jest instynkt strzelecki. Zawsze jest tam, gdzie coś się dziej, zawsze we właściwym miejscu o właściwej porze, często tylko po to, aby dostawić nogę i postawić kropkę nad „i”. Innym znakiem rozpoznawczym, wycenianego obecnie na 28 mln euro, Raula jest gra fair play. Symbol Realu Madryt bardzo rzadko jest karany przez sędziów kartkami. Nawet w meczach o wielką stawkę, gdzie wszystkim towarzyszą olbrzymie emocje, on zachowuje spokój i klasę, pokazując, czym jest gra wedle sportowych zasad.

POZA BOISKIEM

Chociaż Raul odniósł przeogromny sukces sportowy, marketingowy i finansowy, pozostał normalnym człowiekiem, co podkreślają wszyscy jego znajomi i przyjaciele. Nigdy nie przewróciło mu się w głowie, mimo tego, że w świat wielkiego sportu wszedł już jako nastolatek. Jest domatorem, jest wspaniałym ojcem i mężem. Od wielu, wielu lat jego żoną jest znana hiszpańska modelka – Mamen Sanz. Gwiazdor Realu Madryt jest też szczęśliwym ojcem czwórki synów – Jorge, Hugo, Hectora i Mateo. Raul wielokrotnie brał też udział w akcjach charytatywnych na rzecz biednych dzieci, zaś jego działalność filantropijna jest powszechnie znana. W wolnym czasie m.in. poluje, słucha hiszpańskiej muzyki, czyta książki Arturo Pereza Reverte i ogląda walki byków.

RAUL O SOBIE

O roli kapitana Realu Madryt: – Kapitanem Realu Madryt można zostać tylko po wielu latach gry tutaj. Miałem wielu wspaniałych nauczycieli. Kiedy zadebiutowałem w wieku siedemnastu lat, przyglądałem się Manolo Sanchísowi, Fernando Hierro i innym weteranom ze względu na ich doświadczenie z innych klubów i drużyn narodowych.

O zasadach w Realu Madryt: – Dwie zasady, jakie nam wpajano od początku przygody z klubem, to: zwyciężać i grać dobrze. Ale są też wartości ustanowione przez samych piłkarzy: wytrwałość, godna postawa, poświęcenie, gra do ostatniego gwizdka.

O Fabio Capello: – Przychodząc do Madrytu w 1996 roku, był dla nas kimś wielkim, dla mnie był również kimś bardzo konkretnym. Nauczył mnie, że praca nad taktyką i zajęcia w siłowni są bardzo istotne. Prosił nas, byśmy zawsze pozostawali skupieni, czym pomógł mi utrzymać się na dobrej drodze zarówno na boisku, jak i poza nim.

O Paolo Maldinim: – Chciałbym widzieć siebie w jego sytuacji. Grać dla drużyny pokroju AC Milan przez dwadzieścia lat to coś niewiarygodnego. Każdy, kto kiedykolwiek grał z Maldinim, mówi o nim z podziwem. Szkoda, że nie mieliśmy okazji zagrać razem, jednakowoż podziwiam w nim wszystko. Jest uprzejmy i poprawny, a dzień, w którym postanowi zawiesić buty na kołku będzie wielką stratą dla wszystkich.

O Fernando Hierro: – Fernando był moim nauczycielem, tak jak Manolo Sanchís. Był kapitanem w klubie i w reprezentacji. Wszystko, czego się nauczyłem, zawdzięczam jemu. Był szefem, jakiego każdy z nas potrzebował. W drużynie i w defensywie.

O presji przed meczami: – Wciąż czuję coś. Cieszę się bardziej, gdy gramy na Calderon czy Camp Nou. Dobrze jest, gdy fani drużyny rywali buczą na ciebie, gdyż oni tak naprawdę nie robią tego złośliwie. Wtedy właśnie wychodzi respekt i to sprawia, że chcesz grać na tych stadionach jeszcze więcej. Pamiętam, że po pierwszym moim meczu z Barceloną nawet nie pamiętałem co się działo. Po prostu tam byłem, czułem atmosferę i patrzyłem na piłkarzy Barcelony… Nawet nie dotknąłem piłki. To się zmienia wraz z rozegranymi meczami.

Czy woli strzelać gole czy asystować: – Jedno i drugie. Jako napastnik, wolę oczywiście strzelać bramki, jednak czasami tak samo satysfakcjonujące jest ostatnie podanie po wspaniałej akcji zespołowej. Na przykład w meczu z Manchesterem bardzo łatwo było strzelić mi tę pamiętną bramkę, bo to Redondo wykonał całą pracę.

Mecz, który wspomina najlepiej…: – Mecz o Puchar Interkontynentalny z 1999 roku. Marzeniem każdego jest strzelić zwycięską bramkę w ostatnich pięciu minutach meczu. Na krótko przed meczem zaleczyłem kontuzję pachwiny i to nie był mój najlepszy czas, jednak to spotkanie pomogło mi przez to przejść. To była fajna bramka ponieważ zespół nie wygrał Pucharu Interkontynentalnego od lat.

Najważniejsza bramka…: – Byłem bardzo szczęśliwy z powodu wielu bramek, jednak myślę, że pierwszy gol jest dla mnie najważniejszy, ponieważ jest tym, o czym marzyłem odkąd dołączyłem do klubu mając piętnaście lat. Zawsze marzyłem o debiucie na Bernabéu i strzeleniu bramki. Oszalałem, kiedy to zrobiłem. Myślę, że podczas celebracji tej bramki przebiegłem więcej, niż w całym meczu. To było coś specjalnego, szczególnie, że trafiłem do siatki Atletico Madryt.

O swojej 62 bramce w Lidze Mistrzów: – W tym roku to dopiero pierwsza bramka, ale cieszę się, ponieważ wlicza się do klasyfikacji.

INNI O RAULU

Javier Clemente: – Raul jest najlepszym napastnikiem na świecie.

Fabio Capello: – On jest zwycięzcą. On jest dziedzictwem Realu Madryt.

Sir Alex Ferguson: – Real kupuje tych wielkich graczy, takich jak Figo, Zidane i Ronaldo, ale myślę, że najlepszym zawodnikiem na świecie jest Raul.

David Trezeguet: – Wszyscy wiemy, co reprezentuje Raul, nie tylko dla Realu, ale także dla futbolu w ogóle.

Ottmar Hitzfeld: – Zakontraktowałbym go tu i teraz i poszedłbym gdzie tylko by trzeba, żeby sprowadzić takiego piłkarza. To piłkarz przesądzający o losach meczu i jestem fanem wszystkiego, co robi.

CIEKAWOSTKI

Pseudonimy: Babystar, el Pichichi del Madrid, Raulito

Idol sportowy: Diego Maradona, Hugo Sanchez

Hobby: hiszpańska muzyka, książki Arturo Pereza Reverte, oglądanie walk byków, polowanie

Numer na koszulce: jego „7” zostanie zastrzeżona w Realu Madryt, kiedy Raul zakończy karierę

Rodzina: Imiona trzech z czterech jego synów zostały nadane na cześć osób dla niego ważnych – Jorge (na cześć Jorge Valdano, pierwszego trenera Raula w Realu Madryt), Hugo (na cześć idola z wczesnego dzieciństwa, Hugo Sancheza) i Mateo (na cześć legendarnego niemieckiego obrońcy, Lothara Matthaeusa)

Komentarze