Mbappe zmarnował wtedy karnego. Sięgnął dna
Kylian Mbappe wciąż stara się przekonać do siebie kibiców z Santiago Bernabeu. Jego dotychczasowa przygoda z Realem Madryt nie układa się idealnie – zaliczył bardzo trudne początki, choć przychodził z narracją absolutnej gwiazdy i potencjalnie najlepszego piłkarza świata. W pierwszych tygodniach po odejściu z Paris Saint-Germain mierzył się z bardzo dużą medialną presją i krytyką. Wielokrotnie na jego temat wypowiadał się Carlo Ancelotti, który zapewniał, że ten potrzebuje więcej czasu, aby na dobre odpalić.
- Zobacz: Kto jest najlepszym selekcjonerem reprezentacji Polski? Wyjaśniamy
Ostatnie mecze w jego wykonaniu są faktycznie lepsze. W niedzielnym spotkaniu z Sevillą ustrzelił wspaniałą bramkę, przedłużając serię kolejnych występów z golem do czterech. Zanotował także asystę do Brahima Diaza, pomagając Realowi w zwycięstwie 4-2.
Mbappe prezentuje się lepiej na boisku i cieszy się grą. Po ostatnim gwizdku podsumował dotychczasowy okres w Realu. Przyznał, że najtrudniejszy był dla niego mecz z Athletic Club, który odbył się 1 grudnia 2024 roku. Zmarnował wówczas rzut karny, a jego zespół przegrał 1-2. Od tego czasu Francuz notuje wyraźną tendencję wzrostową.
– Sądzę, że mogę strzelić jeszcze więcej bramek. Mam wystarczająco umiejętności, aby to robić. W ostatnich meczach gram lepiej. Myślę, że spotkanie z Bilbao dało mi wiele dobrego. Byłem na dnie, zmarnowałem karnego i to był dobry moment, aby zdać sobie sprawę, że muszę dać z siebie absolutne maksimum, aby grać dla tego klubu – wspomniał gwiazdor.
Komentarze