Podczas rutynowej kontroli w siedzibie PZPN został odkryty podsłuch w gabinecie Cezarego Kuleszy. Nowy prezes związku w rozmowie z WP Sportowymi faktami zdradził swoje odczucia odnośnie całego wydarzenia.
- W biurze Cezarego Kuleszy został znaleziony nielegalnie zamontowany podsłuch
- Sprawą zajęły się już organy ścigania
- Prezes PZPN udzielił też pierwszego komentarza podczas rozmowy z WP Sportowe Fakty
“Nie mamy nic do ukrycia”
Wygląda na to, że wszystkie wcześniejsze doniesienia na temat nielegalnego podsłuchu w siedzibie PZPN są prawdziwe. Potwierdził to sam Cezary Kulesza w rozmowie z WP Sportowe Fakty.
– Tak, to prawda. Firma znalazła podsłuch w naszym gabinecie. Zawiadomiliśmy policję. Śpimy jednak spokojnie, bo nie mamy nic do ukrycia – zaznaczył Kulesza.
Sprawa wyszła na jaw, ponieważ w związku zaplanowano rutynową kontrolę właśnie w celu wykrycia ewentualnego podsłuchu. Urządzenie zostało znalezione w gabinecie Kuleszy tuż za zabudowanym grzejnikiem.
– To była rutynowa kontrola. Nie spodziewaliśmy się niczego. To było aktywne urządzenie, które działało, wysyłało sygnał – wytłumaczył dyrektor komunikacji PZPN, Piotr Szefer.
Obecnie trwają pracę pod nadzorem Policji w celu wyjaśnienia wszystkich szczegółów sprawy. Na ten moment nie mamy pewności, kto stoi za całym wydarzeniem. Prawdopodobnie nadajnik został zamontowany już po zakończeniu kadencji Zbigniewa Bońka.
Przeczytaj również: Szykuje się skandal w PZPN! Cezary Kulesza był podsłuchiwany
Komentarze