Arsenal wraca na właściwe tory. W sobotę rozbił na wyjeździe West Brom (4:0). Po raz kolejny świetne zawody zagrali Bukayo Saka czy Alexandre Lacazette.
Bez żadnych niespodzianek Kanonierzy rozstrzelali West Bromwich Albion. Goście szukali otwarcia od samego początku, ale na pierwszego gola musieliśmy poczekać aż do 23. minuty. Kieran Tierney dwukrotnie minął Darnella Furlonga i mocnym strzałem po długim słupku wyprowadził Kanonierów na prowadzenie. Podopieczni Mikela Artety postanowili pójść za ciosem i szybko zdobyli drugą bramkę. Po pięknej zespołowej akcji piłka trafiła na skrzydle do Emile’a Smitha Rowe’a, a ten dograł ją do Bukayo Sako. Młodemu Anglikowi nie zostało nic poza skierowaniem jej do siatki.
Było to z pewnością jedno z najlepszych spotkań Arsenalu w tym sezonie i Mikel Arteta najwyraźniej nakazał swoim zawodnikom dążenie do zdobycia kolejnych bramek. W 60. minucie Alexandre Lacazette przedłużył swoją serię kolejnych spotkań z golem do czterech po kuriozalnej akcji. Bukayo Saka wrzucił piłkę w pole bramkowe, a wybić ją starał się Semi Ajayi. Nigeryjczyk złożył się jak wyborowy snajper i huknął w słupek własnej bramki, a następnie przyjął na ciało uderzenie Smitha Rowe’a, ale przy drugiej dobitce nie mógł już nic zdziałać. Alexandre Lacazette z bliskiej odległości zmusił Sama Johnstone’a do trzeciej tego wieczoru kapitulacji. Francuski napastnik tego dnia nie marnował dogodnych okazji i kilka minut później dorzucił drugą bramkę, wykorzystując na równi dobrą wrzutkę Kierana Tierneya, jak i fakt, że był pozostawiony bez krycia na wprost bramkarza.
Kanonierzy zagrali przekonująco i podtrzymali wysoką formę. Po raz kolejny ogromny potencjał udowodnili Bukayo Saka i Emile Smith Rowe, a Lacazette popisał się skutecznością. Arsenal wygrał trzecie ligowe spotkanie z rzędu i zajmuje 11. miejsce w tabeli.
Ktoś szybko zmienił Unai Emery na Artete 😀