Sassuolo zagrało zaskakująco słabo i zasłużenie przegrało 0:1 z Torino w jedynym piątkowym meczu 4. kolejki Serie A. Około pół godziny dla turyńczyków zagrał Karol Linetty.
Blisko, ale jednak daleko
Pierwsze 45 minut meczu rozgrywanego na Mapei Stadium, miało zaskakujący przebieg. Słynące z ofensywnego stylu gry Sassuolo, było zupełnie bezbarwne. Nie oddało nawet celnego strzału. Z kolei Torino nadspodziewanie dobrze realizowało swoje założenia taktyczne. Dzięki temu turyńczycy w ostatnich minutach pierwszej odsłony byli bardzo blisko objęcia prowadzenia. Desperacko broniący się gospodarze zdołali jednak utrzymać bezbramkowy remis.
Zasłużony gol
Po zmianie stron Torino nieco spuściło z tonu. Wciąż było jednak wyraźnie lepsze od rozczarowującego brakiem formy rywala. Turyńczycy zasługiwali na gola i strzelili go na siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Wówczas Rolando Mandragora zagrał do Marko Pjacy, a ten przymierzył precyzyjnie w sam środek bramki. Dzięki temu zapewnił swojej ekipie skromny triumf 1:0.
Komentarze