W pierwszym niedzielnym meczu 3. kolejki Serie A Sampdoria Genua sprawiła niespodziankę i zremisowała 2:2 z Interem Mediolan. Ważną rolę w drużynie gospodarzy odegrał reprezentant Polski Bartosz Bereszyński.
Niespodzianka w niedzielne popołudnie, mistrz bez wygranej
Inter do niedzielnego spotkania na Stadio Luigi Ferraris przystępował z nadzieją na odniesienie trzeciego zwycięstwa w tym sezonie. Sampdoria była w zupełnie innej sytuacji, bowiem w dwóch dotychczasowych spotkaniach zapisała na swoje konto tylko jeden punkt. Nie zamierzała jednak łatwo oddawać punktów. W szeregach gospodarzy od pierwszej minuty wystąpił Bartosz Bereszyński i jak się okazało odegrał ważną rolę.
Mecz ułożył się po myśli gości z Mediolanu, którzy w 18. minucie objęli prowadzenie. Fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się wówczas Federico Dimarco. Potężnie uderzona z około 18 metrów futbolówka wylądowała w samym okienku bramki strzeżonej przez Emila Audero.
Sampdorii udało się doprowadzić do wyrównania w 33. minucie. Po rzucie rożnym piłka dość przypadkowa spadła pod nogi Mayi Yoshidy, który bez zastanowienia zdecydował się na strzał. Rykoszet zmylił jeszcze bramkarza Interu i futbolówka wylądowała w siatce.
Na przerwę w lepszych humorach schodzili jednak podopieczni Simone Inzaghiego. Tuż przed przerwą drugiego gola dla Interu zdobył Lautaro Martineza, który pięknym uderzeniem z powietrza wykorzystał dośrodkowanie Nicolo Barelli.
Druga odsłona rozpoczęła się jednak świetnie dla gospodarzy, który po raz drugi zaskoczyli defensywę faworyzowanego przeciwnika. Po dośrodkowaniu Bartosza Bereszyńskiego piłka spadła prosto na nogę znajdującego z lewej strony pola karnego Tomamaso Augello, który potężnym strzałem nie dał szans Handanoviciowi.
Jak się później okazało była to ostatnia bramka tego spotkania i obie drużyny podzieliły się punktami.
Komentarze