Mecz pomiędzy Borussią Dortmund i Hoffenheim rozpoczął rywalizację w ramach 3. kolejki Bundesligi. Przed przerwą stroną dominującą byli gospodarze. Natomiast w drugiej odsłonie starcie nabrało jeszcze więcej rumieńców, więc na nudę nie mogliśmy narzekać. Ostatecznie po interesującym widowisku trzy punkty wylądowały na koncie BVB 3:2 (0:0).
Dominacja BVB do przerwy
W pierwszych momentach spotkania zdecydowanie lepszy futbol prezentowała Borussia Dortmund. Gospodarze zmusili Hoffenheim do głębokiej defensywy. Wieśniacy mieli spore problemy, aby opuścić własną połowę. BVB z każdą kolejną minutą zyskiwało na pewności siebie, ale w decydujących momentach brakowało ostatniego zagrania.
Takie obrazki obejrzeliśmy do końca pierwszej połowy. Co więcej, goście momentami byli nawet deklasowani przez gospodarzy. Pomimo wielu dogodnych sytuacji oraz ciekawych zagrań w ofensywie, piłka nie znalazła drogi do bramki przed przerwą.
Wielkie emocje w drugiej połowie
Jeżeli ktoś nudził się, oglądając pierwszą część meczu w Dortmundzie, druga połowa wyglądała już zupełnie inaczej. Pojedynek niespodziewanie nabrał rumieńców. Jedni i drudzy wrzucili szósty bieg, przez co na boisku zaczęły pojawiać się wolne strefy. Były nawet chwile, kiedy przenosiliśmy się od bramki do bramki. Można powiedzieć, że w powietrzu unosił się zapach pierwszego trafienia.
Tak też się stało. W 49. minucie doskonałe zagranie Bellinghama wykorzystał Giovanni Reyna, który na krawędzi pola karnego oddał strzał nie do zatrzymania. Zaraz potem futbolówka z wielkim impetem wpadła do siatki tuż obok prawego słupka.
Od tego momentu Hoffenheim ruszyło do ataku. Goście postawili wszystko na jedną kartkę i opłaciło się im to. Po upływie godziny Wieśniacy doprowadzili do remisu. Znakomitą akcję zespołową przytomnie wykorzystał Christoph Baumgartner. Pomocnik czaił się na piłkę w polu karnym i otrzymał ją w idealnym momencie. Po czym z bliskiej odległości nie dał większych szans golkiperowi BVB.
Nie był to jednak koniec strzeleckich emocji. W 69. minucie Jude Bellingham zapewnił swojej drużynie prowadzenie. Młody Anglik urwał się spod krycia, dopadł do odbitej futbolówki i bez namysłu uderzył w kierunku lewego rogu. Strzał kompletnie zaskoczył Olivera Baumanna, przez co bramkarz Hoffenheim skapitulował.
Gdy wydawało się, że więcej w tym meczu się nie wydarzy, niespodziewanie byliśmy świadkami kolejnych bramek. W 90. minucie Hoffenheim ponownie doprowadziło do remisu. Wszystko za sprawą Munasa Dabbura, który z rzutu rożnego wpisał się na listę strzelców.
Grymas na twarzy Erlinga Haalanda zapowiadał, że to jeszcze nie koniec. Norweg wziął los BVB na własne bramki i w doliczonym czasie gry zdobył arcyważnego gola. Napastnik skorzystał na zamieszaniu w polu karnym i zmieścił odbitą futbolówkę pod samą poprzeczką. Na murawie zrobiło się bardzo gorąco. Sędzia musiał konsultować się z obozem VAR, ale finalnie zatwierdził te trafienie i mecz zakończył się wygraną Borussii Dortmund.
Komentarze