W niedzielę pojedynek Piasta Gliwice ze Śląskiem Wrocław rozpoczął piłkarskie zmagania na boiskach PKO Ekstraklasy. Mecz w ramach 5. kolejki zakończył się remisem 1:1 (0:0). Wojskowi od początku sierpnia nie wygrali żadnego meczu ligowego, co jest złym znakiem dla ekipy Jacka Magiery.
Słaba skuteczność do przerwy
W pierwszej połowie obie drużyny miały spore problemy ze skutecznością. Rozregulowane celowniki dały się we znaki, przez co częściej byliśmy świadkami walki o piłkę w środku pola.
Piast nieco lepiej radził sobie w zadaniach ofensywnych. Gospodarze z większą lekkością stwarzali okazje bramkowe, natomiast Śląsk wolał poczekać na odpowiedni moment, aby zaatakować z kontry lub wykorzystać nadarzające się szanse podczas rzutu rożnego.
Worek z bramkami rozwiązał się w drugiej połowie
Kiedy na zegarze wybiła godzina rywalizacji piłkę do siatki wpakował Vida. Węgier wykorzystał świetne dogranie Damiana Kądziora z boku boiska i pewnym strzałem z bliskiej odległości nie dał większych szans bramkarzowi.
Tymczasem Śląsk nadal z wielkimi trudnościami atakował bramkę przeciwnika. Czas mijał a wynik nie ulegał zmianie. W pewnym momencie wydawało się, że nic już się nie zmieni.
Niespodziewanie tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego Piasecki doprowadził do remisu. Napastnik wojskowych zdobył gola niecodziennej urody. Przewrotka nie pozostawiła złudzeń Płachowi i tym pięknym akcentem zakończyła się rywalizacja w Gliwicach.
Komentarze