W trzech sobotnich spotkaniach La Ligi tylko Real Mallorca zdołała sięgnąć po zwycięstwo nad Deportivo Alaves (1:0). W starciu Espanyolu z Villarrealem nie padły bramki, punktami podzieliły się także Granada i Valencia.
Mallorca z pierwszym zwycięstwem po powrocie do La Ligi
Real Mallorca rozpoczęła sezon od wartościowego remisu przeciwko Realowi Betis, ale fani drużyny mieli nadzieję na jak najszybsze odnotowanie zwycięstwa po powrocie do hiszpańskiej ekstraklasy. Rywal w drugiej serii gier wydawał się do przełamania idealny. Gracze beniaminka od początku spotkania byli przy piłce częściej niż rywale z Deportivo Alaves, ale długo nie potrafili przekuć tego na sytuacje bramkowe. Znacznym ułatwieniem dla gości okazała się czerwona kartka pokazana Rubenowi Duarte w 66. minucie. Kwadrans później akcja rezerwowych przyniosła Mallorce gola na wagę trzech punktów.
W 80. minucie Salva Sevilla odnalazł podanie Fer Nino. Napastnik wypożyczony z Villarrealu sprytnie przelobował Fernando Pacheco, a następnie przyblokował usiłującego ratować sytuację Victora Laguardię. Cztery punkty po dwóch meczach trzeba uznać za co najmniej solidny rezultat w przypadku beniaminka z Majorki. Deportivo Alaves z zerowym dorobkiem po dwóch kolejkach ponownie jawi się jako jeden z kandydatów do spadku z ekstraklasy.
Kolejna wpadka Villarrealu; bezbramkowy remis w Barcelonie
Villarreal w pierwszej kolejce zaliczył bezbramkowy remis z Granadą. W obliczu nadchodzącego starcia z Atletico Madryt, zwycięstwo nad beniaminkiem z Barcelony wydawało się obowiązkiem. Tymczasem Espanyol – podobnie do Granady – “zabetonował” środek pola. Żółta Łódź Podwodna rozgrywała piłkę, ale nie było z tego żadnych konkretów.
A beniaminek był konkretniejszy. Już w siódmej minucie Adrian Embarba usiłował zaskoczyć Geronimo Rulliego z rzutu wolnego, ale jego atomowy strzał wylądował na górnej siatce. Po zmianie stron Papużki nadal szukały swoich szans skrzydłami lub ze stałych fragmentów gry. W 55. minucie Raul De Tomas trafił nawet do siatki, ale po pierwsze był na spalonym, a po drugie pomagał sobie ręką. Nic jednak nie usprawiedliwia napastnika Espanyolu w sytuacji z końcówki. Rulli fatalnie rozegrał, podając piłkę De Tomasowi we własnym polu karnym. Ten oddał strzał, ale nie trafił on nawet w światło bramki.
Sytuacji było mało, a bramek wcale, choć w samej końcówce z trafienia cieszył się Wu Lei, a arbiter po konsultacji z VAR-em dopatrzył się zagrania ręką. O ile Espanyol z dwóch punktów po dwóch kolejkach może być stosunkowo zadowolony, o tyle zdobywca Ligi Europy na początku sezonu zwyczajnie rozczarowuje.
Bacca wciąż czaruje, Valencia wydziera remis w końcówce
Gdy Carlos Bacca odchodził latem z Villarrealu, nie brakowało głosów, że dla Kolumbijczyka brakuje już miejsca w hiszpańskiej elicie. 34-latek w spotkaniu z Valencią pokazał jednak, jak wielką klasą wciąż dysponuje. Tuż po upływie kwadransa gospodarze wyprowadzili precyzyjną kontrę. Piłka w okolicy koła środkowego trafiła do Bacci, a ten popisał się wizjonerskim podaniem do Luisa Suareza. Ten bez problemów wygrał pojedynek biegowy z Omarem Alderete i wyprowadził Granadę na prowadzenie.
Podopieczni Pepe Bordalasa długo szukali wyrównania, aż wreszcie udało im się to, co przynosiło skutek wielokrotnie w poprzednim sezonie (a także tydzień temu). Jose Gaya wpadł w pole karne, a tam sfaulował go Puertas. Do piłki podszedł prawdziwy specjalista od jedenastek – Carlos Soler. Kapitan Nietoperzy bez problemów pokonał Aarona Escandella, wyrównując rezultat.
Już w doliczonym czasie gry gospodarze wykorzystali największą bolączkę Valencii, ale gościom dopisało szczęście. Po rzucie wolnym do siatki trafił Angel Montoro, ale pomocnik znajdował się na centymetrowym spalonym.
Granada tego dnia była stroną dominującą, ale podopiecznym Bordalasa sprzyjało szczęście i rozpoczęli sezon od solidnego rezultatu – czterech punktów w dwóch kolejkach.
Komentarze