Odejście Lionela Messiego, Sergio Ramosa i Raphaela Varane’a w jednym oknie musiało odbić się na jakości całej ligi. Miejmy jednak nadzieję, że nowe oblicze La Ligi – oblicze brutalne, w którym najciekawszymi momentami spotkań były wojny toczone między dwiema drużynami – to tylko wypadek przy pracy. Bo na tę kopaninę trudno było patrzeć.
- Pierwsza kolejka La Ligi zapowiadana była jako rozpoczęcie ery post-Messi w Barcelonie oraz post-Ramos w Realu Madryt
- Dwaj giganci poradzili sobie dobrze, ale to, co zapamiętamy z premierowej serii gier to niezwykła brutalność, wielka liczba fauli i niezwykłą “kreatywność” w otrzymywaniu przez graczy czerwonych kartek
Nie taką La Ligę chcą oglądać kibice po półtorarocznej przerwie
Stadiony La Ligi ziały pustką przez ponad pięćset dni. Pandemia koronawirusa odcisnęła swoje piętno na każdym klubie, z których aż piętnaście ma do teraz problem z rejestrowaniem graczy do rozgrywek. Najbardziej ucierpiały te instytucje, które zależne są od swoich kibiców i praw telewizyjnych, ale faktem jest, że żaden z zespołów hiszpańskiej ekstraklasy nie znajduje się w dobrej dyspozycji. Jeśli ktoś uważa, że przez pandemię w tej formie znajdują się wszystkie kluby, to odsyłam do Premier League, gdzie przeprowadzono w tym oknie dwa transfery warte ponad sto milionów euro. Albo do Paris Saint-Germain.
I choć powrót kibiców na stadiony przywrócił namiastkę dawnej magii, a przy aplauzie dla Lionela Messiego w trakcie dziesiątej (a de facto jedenastej) minuty miały prawo pojawić się u bardziej emocjonalnych fanów ciarki na plecach, to z pewnością nie taką piłką nożną żyją Hiszpanie.
W pierwszych dziesięciu spotkaniach nowego sezonu odnotowano aż 291 fauli. Pokazano 51 żółtych kartek. I osiem czerwonych. Zwłaszcza te ostatnie mogą zwracać uwagę, bo pokazywano je w różnych okolicznościach. Kuriozalne wykluczenie zanotował, przykładowo, syn Zinedine’a Zidane’a. Luca broni barw Rayo Vallecano i na początku starcia z Sevillą objął i przytrzymał Oussanę Idrissiego, za co arbiter wyrzucił bramkarza z boiska, a Los Nervionenses otrzymali rzut karny.
Juan Foyth zobaczył drugą żółtą – a w konsekwencji czerwoną – kartkę za spóźnione wejście, a Hugo Mallo i Mario Hermoso wylecieli z boiska za regularną awanturę sprokurowaną wejściem kapitana Celty w Luisa Suareza. Multum fauli, głupie błędy i brutalność – uwierzylibyście, gdyby kilka lat temu ktoś w taki sposób zrelacjonował wam pierwszą kolejkę La Ligi?
Krajobraz po odejściu boga i cesarza
Promykiem nadziei jest fakt, że najlepsze spotkania w pierwszej serii gier rozegrały Real Madryt i Barcelona. Oczywiste było, że większość niedzielnych kibiców zasiądzie do hiszpańskiej ekstraklasy, by sprawdzić, jak poradzi sobie Duma Katalonii bez Lionela Messiego, a Królewscy bez Sergio Ramosa. A poradzili sobie całkiem nieźle.
Co prawda, pierwszą połowę starcia z Deportivo Alaves powinni Los Blancos jak najszybciej zapomnieć. Po przerwie, jednak, znów dał o sobie znać geniusz Karima Benzemy, a aktywni byli wspierający go Eden Hazard oraz Gareth Bale. Jeden z zastępców Ramosa, Nacho, zdobył typową dla Cesarza bramkę po stałym fragmencie gry, a premierową asystę zanotował David Alaba. Do perfekcji daleko, ale było to zdecydowanie udane wejście w sezon podopiecznych Carlo Ancelottiego.
Barcelona, zaś, od pierwszych minut narzuciła tempo w starciu z Realem Sociedad. Brak Leo Messiego i powrót kibiców na trybuny zadziałał na zawodników motywująco. Gdyby nie dwa głupie błędy w końcówce – jakże kojarzące się z erą Ronalda Koemana – możnaby wręcz mówić o perfekcyjnym spotkaniu.
Aktywny był Antoine Griezmann, a Memphis Depay z miejsca przywitał się z kibicami asystą i efektownymi próbami dryblingu. Gola zdobył bohater trybun, Gerard Pique, a w końcówce swoje trafienie spuentował pocałowaniem herbu kolejny z kapitanów, którzy mają niebawem obniżyć swoje pensje, Sergi Roberto. Pierwsza kolejka pokazała, że świat po odejściu Leo Messiego nie zatrzymał się dla kibiców Dumy Katalonii. Klub będzie żył, ale za wcześnie, by dywagować nad jakością tej egzystencji.
Całość tekstu znajduje się na Primeradivision.pl. Tam wybrano dodatkowo Partidazo, evento, jugador oraz golazo minionej kolejki. Sprawdź ostateczną tabelę La Liga.
Komentarze