Legia Warszawa pokonała we wtorek Florę Tallinn (1:0) i awansowała do trzeciej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. W niej mistrzowie Polski zmierzą się z Dinamem Zagrzeb. Czesław Michniewicz wyznał, że cieszy się z wylosowanego przeciwnika.
- Legia Warszawa awansowała do trzeciej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów, w której zmierzy się z Dinamem Zagrzeb
- Niezależnie od dalszych wyników, Wojskowi zapewnili już sobie grę w europejskich pucharach
- Czesław Michniewicz zapowiada jednak walkę o coś więcej niż zagwarantowany już występ w Lidze Konferencji
Michniewicz: fajnie, że mamy Ligę Konferencji, ale chcemy więcej
Legia Warszawa pokonała Florę Tallinn po golu Rafy Lopesa. To trafienie przypieczętowało awans mistrzów Polski do kolejnej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Trener Wojskowych wyznał, że spadł mu kamień z serca.
– Takie kamienie mogą czasem przygnieść. Wiedzieliśmy, jaka jest waga tego spotkania. Nie rozmawialiśmy za dużo o tym. Każdy miał świadomość, że zwycięstwo w tym dwumeczu da nam przepustkę do Europy, w tej najniższej, Conference League. Ale to nas nie zadowala. Będziemy starali się osiągnąć coś więcej, ale już coś mamy. Już nie ma takiej presji, że Legia od tylu lat nie gra w grupie. To było widać po zawodnikach, którzy są tu dłużej. Rozumieją, co się dzieje, jak się odpada, jak się nie awansuje do grupy – powiedział Czesław Michniewicz. – Było nerwowo, bo nie graliśmy tak, jakbyśmy chcieli. Mieliśmy tylko fragmenty, w których mieliśmy dużo podań, a to przeciwnik musiał biegać za piłką. Nie radziliśmy sobie z tymi długimi wykopami bramkarza do obrońców, mimo że wiedzieliśmy, że tak będą grali. Ciężko grać z takim rywalem, dlatego też często gra przenosiła się pod nasze pole karne – dodał.
Dinamo Zagrzeb kolejnym rywalem
W następnej rundzie Legioniści zmierzą się z bardzo trudnym przeciwnikiem. Czeka ich pojedynek z zahartowanym w europejskich bojach mistrzem Chorwacji, Dinamem Zagrzeb.
– To zespół, w którym występują reprezentanci Chorwacji. Na szybko zapytałem Juranovicia, ilu jest tam reprezentantów. Mówi, że pięciu, którzy byli na mistrzostwach. Także będziemy grali z naprawdę dobrym zespołem. Ale my chcemy grać z takimi zespołami. Po to awansowaliśmy przez dwie kolejne rundy, żeby później trafić na kogoś takiego. Tu już nie ma słabych drużyn, są mistrzowie swoich krajów. Trafiamy na zespół, którego reprezentacja jest wicemistrzem świata. Na Euro 2020 może nie zagrali, tak jakby sobie życzyli, ale mają świetnych piłkarzy i bardzo się cieszę, że gramy z nimi, a nie z Omonią Nikozja. Mecz z Omonią byłby trudniejszy mentalnie – uważa były selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Polski.
Michniewicz: potrzebujemy uzupełnienia składu
Drużyna z Warszawy już teraz może być pewna zarobku przekraczającego 16 milionów złotych. Jest to zatem odpowiedni czas, by porozmawiać o ewentualnym wzmocnieniu składu. Zwłaszcza, biorąc pod uwagę poważną kontuzję Bartosza Kapustki. Młody pomocnik Legii może dochodzić do siebie nawet przez dziewięć miesięcy.
– Myślę, że mecz dzisiejszy i ligowy pokazał, że są pozycje wymagające uzupełnienia. Myślę, że nie tylko ja mam taką świadomość, tylko w klubie też to wiedzą. Nie rozmawialiśmy o tym po pierwszym meczu z Florą. Wiedziałem, że jak awansujemy, to będzie czas, by porozmawiać. Wszyscy wiedzą, że gramy teraz już praktycznie do grudnia w pucharach. Mecze będą co trzy dni, do tego dochodzą trzy terminy reprezentacyjne. Mladenović, Juranović i kilku innych grało będzie też w reprezentacji. Meczów będzie bardzo dużo i nie możemy ryzykować, że będziemy grali to zawodnikami nie posiadającymi zmienników – powiedział 51-letni trener.
Już w najbliższy wtorek Legia zmierzy się na wyjeździe z Dinamem Zagrzeb. Tydzień później zmierzy się z mistrzem Chorwacji na Łazienkowskiej.
Przeczytaj również: El. LM: Legia bez fajerwerków, ale z awansem!
Komentarze