– Legia w ostatnim sezonie dwukrotnie wygrywała z Rakowem i jest zdecydowanym faworytem. Dawno Superpucharu Polski nie wygrała, więc może przyszła pora na to. Z drugiej strony tego typu mecze słyną z zaskakujących rozstrzygnięć. Prowadząc Legię miałem okazję grać w spotkaniu o to trofeum z Wisłą Płock i niespodziewanie przegraliśmy. W piłce wszystko jest możliwe – mówi w wywiadzie Dariusz Wdowczyk, który jako zawodnik Wojskowych rozegrał 152 spotkaniach, strzelając w nich 16 goli.
- Dariusz Wdowczyk prowadził Legię Warszawa w latach 2005-2007, wygrywając z nią mistrzostwo Polski w sezonie 2005/2006. Był to jeden z 14 mistrzowskich tytułów Wojskowych
- 53-krotny reprezentant Polski w rozmowie z Goal.pl przekonywał, że Legia Warszawa ma tyle atutów przed starciem z Rakowem Częstochowa w meczu o Superpuchar Polski, że nie musi się obawiać tego typu spotkania
- Były trener Pogoni Szczecin, Wisły Kraków, czy Piasta Gliwice przedstawił swoje opinie na temat aktualnych mistrzów i wicemistrzów kraju przed spotkaniem otwierającym nowy sezon piłkarski w Polsce
Mecz o Superpuchar Polski otwiera sezon piłkarski w Polsce
Stęsknił się pan za meczami w polskim wydaniu, zgodnie z zasadą, że mecze z udziałem polskich zespołów są koszulą bliższą ciału?
Ostatnio mieliśmy piłki nożnej w nadmiarze, bo rozgrywane były Mistrzostwa Europy. Towarzyszyły nam różne emocje. Te złe związane z występami reprezentacji Polski i te dobre, bo oglądaliśmy w trakcie turnieju piłkę nożną na wysokim poziomie. W kontekście polskiej piłki muszę powiedzieć, że jest jeszcze daleka od poziomu, który widzieliśmy w trakcie Euro. Są jednak w lidze mecze lepsze i gorsze. Jak w każdych innych rozgrywkach.
Czytaj także: Legia – Raków. Zapowiedź meczu
W meczu o Superpuchar Polski zmierzą się zespoły Legii Warszawa i Rakowa Częstochowa. Pana zdaniem te ekipy najlepiej prezentowały się w poprzedniej kampanii i zasłużenie zajęły odpowiednio pierwsze i drugie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy?
Chyba tak. Raków to na pewno niespodzianka. Zespół prowadzony przez tego samego trenera od kilku lat pokazuje, że warto przekonywać się do koncepcji długofalowych. Tym samym warto wstrzymywać się ze zwalnianiem trenerów po jednej, czy drugiej porażce. Marek Papszun udowodnił, że potrafi sobie radzić w lidze. Zobaczymy, jak będzie prezentował się jego zespół w europejskich pucharach. Jeśli chodzi o Legię, to mniej więcej wiemy, czego można się po tej drużynie spodziewać. To wielokrotny mistrz Polski. Aktualnie najsilniejsza drużyna w poprzednim sezonie, która wywiązała się z roli faworyta.
Pana zdaniem jest jakaś jedna rzecz w grze Rakowa, która wyróżniała się w poprzedniej kampanii na tle innych drużyn?
Bardzo solidna defensywa i brak kalkulacji w grze. Zawodnicy byli świadomi tego, że przy bardzo dobrej grze obronnej mogą też kreować grę, stwarzając jakieś tam sytuacje bramkowe. Widoczny był plan na grę tego zespołu.
W kontekście defensywy klub z Częstochowy stracił Kamila Piątkowskiego. Jak duża to może być strata dla zespołu?
To będzie na pewno kłopot dla trenera. Wiadomo, że liga polska nie należy do najbogatszych w Europie, więc jeśli są zawodnicy, którzy się wyróżniają, to będą rozchwytywani przez kluby z zagraniczne. Ogólnie wyznaje jednak zasadę, że nie ma zawodników, których nie da się zastąpić. Kluby żyją ze sprzedaży najlepszych piłkarzy, aby utrzymać się na powierzchni. Kto może go zastąpić? Nie zastanawiałem się jeszcze nad tym.
Wygląda na to, że następcą może być Zoran Arsenić…
Zawodnik mający bez wątpienia doświadczenie z występów w lidze polskiej. Grał w Wiśle Kraków i w Jagiellonii Białystok. Trudno jednak już dzisiaj weryfikować, czy Arsenić będzie tym piłkarzem, który zastąpi Piątkowskiego.
Raków zacznie spotkaniem o Superpuchar Polski nowy sezon, a Legia ma już za sobą dwa występy w europejskich pucharach przeciwko Bodo/Glimt. Jakie ma pan wnioski po tych meczach?
Oglądałem mecze polskich drużyn w europejskich pucharach. Norwegowie o ile na swoim stadionie próbowali postawić się Legii i stworzyć jakieś sytuacje strzeleckie, to w spotkaniu w Warszawie całkowicie oddali pole gry gospodarzom. Bodo/Glimt utrzymywało się przy piłce, ale na swojej połowie. Nie zagrozili poważnie mistrzom Polski, a jeśli już, to bardzo rzadko. Legię czekają trudniejsze mecze w kolejnych fazach europejskich pucharów.
Flora Tallinn może być zatem poprzeczką postawioną wyżej legionistom?
Niekoniecznie ta drużyna może być wyzwaniem dla Legii. Myślę jednak, że to będzie zespół reprezentujący podobny poziom, co mistrz Norwegii. Legioniści rywalizując z takimi drużynami, muszą sobie spokojnie radzić i czekać na starcia z ekipami bardziej klasowymi, które mają doświadczenie.
Chorwaci mogą być punktem odniesienia
Takim rywalem może być na przykład Dinamo Zagrzeb.
To byłby na pewno zespół, który mógłby pomóc odpowiedzieć na pytania, na jakim poziomie jest liga polska i na co stać tak naprawdę Legię.
Wojskowi pokazali w ostatnich meczach jakość przede wszystkim w drugiej linii. Chwalony był Luquinhas. Jak pan ocenia tego zawodnika?
Mały, zwinny, szybki i świetny technicznie. Gdy się rozpędzi, to przeciwnicy mają problemy, aby go zatrzymać. Bardzo dobrze czuje się z piłką przy nodze. Zarówno w pełnym biegu, jak i przy rozgrywaniu. Bardzo wartościowy zawodnik dla Legii.
Mehir Emreli tego lata wzmocnił stołeczny klub i z marszu stał się kluczową postacią tego zespołu. Na tle Tomasa Pekharta w powszechnej opinii to zawodnik, mogący dać Legii nową jakość. Zgadza się pan z tym?
Po dwóch meczach trudno cokolwiek powiedzieć o tym zawodniku. Jeszcze mnie do końca nie przekonał, mimo że zdobył dwie bramki w debiucie. Z doświadczenia wiem, że są napastnicy, którzy potrafią błysnąć, strzelając gole na zawołanie, a później mogą się zablokować. Ze spokojem będę przyglądał się temu piłkarzowi. Jeśli Legia ma być tylko przystankiem w drodze do gry w mocniejszym klubie dla Azera, to niech zrobi wszystko, aby polski klub mógł na nim zarobić i pozyskać kolejnego napastnika, mogącego wypełnić ewentualną lukę.
Zawodnikiem strzelającym regularnie gole dla Legii był w poprzednim sezonie Tomas Pekhart. Czy teza sugerująca, że Wojskowi byli uzależnieni od bramek zdobytych przez Czecha jest słuszna?
Jeśli ma się zawodnika strzelającego gole, to dla trenera ma to ogromne znaczenie. Pekhart we wcześniejszych klubach nie wyróżniał się niezwykłą skutecznością. W każdym razie w Legii i w polskiej lidze radzi sobie bardzo dobrze. To typ piłkarza, mający niezwykłą umiejętność, polegającą na tym, że piłka w polu karnym może się z nim spotkać, albo on z nią. Jeśli już do tego dochodzi, to zawodnik bez litości wykorzystuje swoje sytuacje i to z pewnością cieszy kibiców.
Faworyt zdecydowany
Legia zdecydowanie ma czym straszyć, mogąc pochwalić się też niezłą ławką rezerwowych. Czym w takim razie Raków może ją zaskoczyć w spotkaniu o Superpuchar Polski?
Przede wszystkim nie ma nic do stracenia. Został wicemistrzem Polski, zakwalifikował się do europejskich pucharów. Wiadomo, że wszystkie zespoły dążą do gry na arenie międzynarodowej. Nierzadko jest jednak tak, że potem występy w europejskich pucharach stają się utrapieniem dla drużyn w nich występujących, co może być widoczne w ligowych spotkaniach.
Pokusi się pan o wytypowanie wyniku w rywalizacji Legia – Raków?
Legia w ostatnim sezonie dwukrotnie wygrywała z Rakowem i jest zdecydowanym faworytem. Dawno Superpucharu Polski nie wygrała, więc może przyszła pora na to. Z drugiej strony tego typu mecze słyną z zaskakujących rozstrzygnięć. Prowadząc Legię, miałem okazję grać w spotkaniu o to trofeum z Wisłą Płock i niespodziewanie przegraliśmy. W piłce wszystko jest możliwe.
Za ewentualnym triumfem Legii przemawiać może też to, że będzie miała po swojej stronie kibiców…
Zdecydowanie tak. Fani na pewno mogą być czynnikiem, który może sprawić, że legioniści wygrają Superpuchar Polski. Chociaż mają tyle atutów, że kibice nie muszą jej pomagać w zwycięstwie nad Rakowem.
Komentarze