W sierpniu 2020 roku Mesut Ozil był przekonany, że wypełni kontrakt, jaki wiąże go z Arsenalem. Niemiec przekonywał, że zdoła odzyskać miejsce w składzie, nawet mimo wyraźnej niechęci Emery’ego i Artety. Moje stanowisko jest jasne. Jestem tutaj do ostatniego dnia naszej umowy i dam z siebie wszystko dla tego klubu. Takie sytuacje nigdy mnie nie złamią, tylko mnie wzmocnią. W przeszłości pokazałem, że mogę wrócić do zespołu i pokażę to ponownie – mówił.
- Trwająca 7,5 roku przygoda została zakończona – Mesut Özil ma za sobą dwa kontrakty, 254 mecze, 44 gole i 77 asyst
- 100 milionów funtów – tyle Kanonierzy przelali na konto sprowadzonego z Realu piłkarza
- Niemal perfekcyjny związek przerodził się w toksyczną relację, w której zarzewiem każdego konfliktu były kwestie finansowe
Ta odważna deklaracja nie zmieniła niczego. Lewonożny pomocnik po raz ostatni założył koszulkę Kanonierów jeszcze przed wybuchem pandemii. Po wznowieniu rozgrywek jeszcze dwukrotnie usiadł na ławce rezerwowych. Od stycznia tego roku nie jest już zawodnikiem londyńczyków, jednak na liście płac widniał aż do wczoraj. Zabawa w kotka i myszkę trwała wyjątkowo długo. Obie strony wzajemnie się zwodziły – Özil przekonywał, że chce grać na The Emirates, natomiast Arsenal udawał, że wierzy w jego słowa.
Mesut Özil, czyli Niemiec na angielskim zasiłku
Chociaż przyjęło się, że gentlemani nie rozmawiają o pieniądzach, a zaglądanie komukolwiek w portfel raczej nie jest oznaką dobrych manier, w tym przypadku musimy uczynić wyjątek. 350 tysięcy funtów tygodniowo – na takie wynagrodzenie mógł liczyć Mesut Özil jako piłkarz Arsenalu. Gdy w styczniu przeniósł się do Stambułu, okazało się, że Fenerbahce pokrywa tylko 10% jego zarobków. Kanonierzy w cuglach wygrali konkurs na interes stulecia. Niemiec reprezentował barwy innego klubu, a londyńczycy i tak płacili mu 315 tysięcy £. Luty, marzec, kwiecień, maj i czerwiec – pięć miesięcy “zasiłku” ze stolicy Anglii i ponad sześć milionów więcej brytyjskiej waluty na koncie. Żyć, nie umierać. Wielkie, angielsko-tureckie wakacje 32-latka, który w tym sezonie wystąpił tylko w 11 meczach. Niewykluczone, że Sarı Kanaryalar w pewnym momencie zaczęli współczuć swoim wyspiarskim kolegom po fachu. Jednak ci, którzy doprowadzili do takiej sytuacji, sami byli sobie winni.
Özil, który w pewnym momencie stracił zaufanie Emery’ego, zdołał wrócić do łask sztabu szkoleniowego jeszcze za czasów panowania Hiszpana. Gdy stery Arsenalu objął Freddie Ljungberg, który przekazał władzę w ręce Mikela Artety, były zawodnik Realu Madryt mógł liczyć na regularną obecność w wyjściowej jedenastce. Wprawdzie nie przekładało się to ani na gole, ani na asysty, jednak 92-krotny reprezentant Die Mannschaft przynajmniej mógł czuć się potrzebny. Kanonierzy potrzebowali kreatywnego środkowego pomocnika, a Mesut Özil, przynajmniej w teorii, wypełniał tę rolę. A że nieskutecznie, to już inna kwestia.
Nie podpisałem umowy na dwa, trzy lata, podpisałem na cztery i to powinno zostać uszanowane przez wszystkich. Oczywiście było ciężko, ale kocham Arsenal, uwielbiam tam pracować, kocham ludzi w klubie – prawdziwych ludzi, tych, z którymi jestem od dawna – i kocham Londyn, to mój dom. Cokolwiek wydarzyło się w ostatnich dwóch sezonach, jestem szczęśliwy i bardzo silny psychicznie. Nigdy z niczego nie rezygnuję. Chcę pomóc mojej drużynie i będę o to walczyć. Jeśli jestem w formie, wiem, co mogę zrobić na boisku.
Te słowa mogły oznaczać dokładnie dwie rzeczy – albo Niemiec walczy o powrót na murawę, albo walczy o sowity kontrakt. Zarobki Özila nie były tajemnicą, więc też nikogo nie dziwiło, że piłkarz urodzony w Gelsenkirchen nie zamierza rezygnować z tak okazałego wynagrodzenia. Gdyby wychowanek Rot-Weiss Essen miał potomka płci męskiej, mógłby zadać mu dosyć oczywiste pytanie: synek, powiedz mi, kto tyle da? No cóż, nikt. Dlatego Mesut Özil nie rozważał przedwczesnego rozstania ze stolicą i w każdej rozmowie wspominał o umowie, która wiąże go z The Emirates.
Ustępstwa? Tak, ale nie
Gdy po trzech miesiącach przerwy spowodowanej pandemią zawodnicy wrócili na murawę, wydawało się, że Mistrz Świata z 2014 roku może utrzymać miejsce w składzie. Arteta nie miał zbyt wielkiego pola manewru. W kadrze brakowało pomocników o charakterystyce Niemca, a ci, którzy byli jej najbliżej, czyli Ceballos i Willock, także nie gwarantowali wymaganych liczb. Świat w czerwcu odżył, jednak w nowej rzeczywistości nie było już miejsca dla byłego króla asyst. Do końca sezonu trzykrotny zdobywca Pucharu Anglii nie powąchał murawy. Zakładano, że to dyspozycja fizyczna była czynnikiem, który miał decydujący wpływ na wybory Mikela Artety.
Publiczne komentarze opiekuna The Gunners koncentrowały się jednak na innej kwestii – Hiszpan miał zwracać uwagę na konkretny zestaw wartości i zachowań. Możemy domyślać się, że jeden z jego podopiecznych nie spełniał tych wymagań. Niewykluczone, że pod pojęciem “wartości” krył się brak porozumienia w kwestii obniżki wynagrodzenia. Z medialnych doniesień wynikało, że Mesut Özil jako jedyny nie zgodził się na redukcję wypłaty. Swoją decyzję tłumaczył niewystarczającą ilością informacji i zobowiązaniami wobec rodziny i prowadzonych projektów:
Jako gracze wszyscy chcieliśmy wnieść swój wkład. Potrzebowaliśmy więcej informacji, natomiast wiele pytań pozostało bez odpowiedzi. Zostaliśmy w to zaangażowani bez odpowiedniej konsultacji. Mieliśmy prawo wiedzieć wszystko – dlaczego tak się dzieje i dokąd trafiają pieniądze. Ale nie mieliśmy wystarczająco dużo szczegółów, musieliśmy tylko podjąć decyzję. To działo się zdecydowanie za szybko jak na coś tak ważnego i ciążyła na nas duża presja. To nie było sprawiedliwe. Odmówiłem. Moja żona urodziła dziecko i mam zobowiązania wobec mojej rodziny tutaj, w Turcji i w Niemczech — także w moich organizacjach charytatywnych, a także w nowym projekcie, w ramach którego zaczęliśmy wspierać ludzi w Londynie.
2 października ogłoszono, że jeśli Özil nie odejdzie, nie zagra już dla Arsenalu. Okno transferowe zamykało się 5 października, co nie ułatwiało Niemcowi poszukiwania nowego pracodawcy. Były reprezentant Die Mannschaft nie zmienił klubowych barw w wymaganym terminie, co oznaczało, że czeka go przymusowa przerwa od futbolu, ponieważ nie został zgłoszony do rozgrywek. Arsenal rozpoczął sezon bez Özila w kadrze, ale za to z Özilem na liście płac. Sytuacja z gatunku lose-lose.
Niemiecko-angielsko-turecka telenowela
W styczniu 2021 roku pomocnik uzgodnił warunki rozstania z Arsenalem na sześć miesięcy przed wygaśnięciem umowy. 32-latek zrzekł się części pieniędzy należnych mu od klubu, co miało przyspieszyć przeprowadzkę. Tym samym trwająca od siedmiu i pół roku przygoda została zakończona. Dwa kontrakty, 254 mecze, 44 gole i 77 asyst, a także, co najważniejsze w tej historii prawie 100 milionów funtów, które Kanonierzy przelali na konto sprowadzonego z Realu piłkarza. Niemal perfekcyjny związek przerodził się w toksyczną relację, w której zarzewiem każdego konfliktu były kwestie finansowe. Im wcześniej telenowela zatytułowana “Mesut Özil odchodzi z The Emirates” dobiegłaby końca, tym lepiej wyszłyby na tym obie strony.
Nikt nie zamierzał ustąpić, więc stracili wszyscy. The Gunners regularnie uszczuplali swój budżet na pensje gracza, dla którego nie było miejsca w składzie, a sam zainteresowany nie był chętny na pożegnanie się z atrakcyjną pensją, więc z boku przyglądał się, jak jego kariera pikuje niczym zestrzelony Messerschmitt. Arsenal od momentu popisania z Özilem nowego kontraktu, który gwarantował piłkarzowi ponad dwukrotną podwyżkę, włączył się do wyścigu o miano klubu, który najgorzej zarządza swoim majątkiem. We wrześniu 2020 roku zawodnik otrzymał premię lojalnościową w wysokości około 8 milionów funtów, co w perspektywie późniejszych wydarzeń brzmi jak ponury żart. Londyńczycy w końcu zdołali uwolnić się od niechcianego zawodnika, jednak sposób, w jaki doprowadzili do powstania problemu i później bohatersko go rozwiązali, budzi politowanie. Kim jest dzisiaj Mesut Özil? Kontrowersyjnym wspomnieniem. Natomiast Arsenal, miejmy nadzieję, zdoła wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Komentarze