– Szczerze mówiąc nie będę dziś spał dobrze. Będę zapewne myślał, jak skonstruować naszą grę. Staram się patrzeć dużo przed siebie. Zastanawiam się, jak zainspirować graczy, by było lepiej. Do końca wierzyłem w powrót Arka, ale nie ma go i musimy znaleźć rozwiązanie. Mieliśmy dziś pewną koncepcję, ale musimy ją modyfikować – powiedział po meczu Polska – Islandia (2:2) Paulo Sousa.
- Paulo Sousa nie wyglądał na szczęśliwego po spotkaniu w Poznaniu, ale starał się znaleźć jakieś pozytywy
- Wiele mówił o tym, co drużyna musi robić, ale to też stały punkt jego konferencji. Na efekty wciąż czekamy
- Eksperymentalny skład obrony wytłumaczył urazami
– W pierwszej połowie dużo lepiej działało rozgrywanie, lepiej niż w poprzednich meczach. Brakowało szybkości i częstotliwości zagrań, ale było to uzależnione od naszych rywali. Byłem wiele razy zadowolony z gry jeden na jednego, Lewy też się w tym dobrze odnajdywał, natomiast musimy być znacznie bardziej niebezpieczni, gdy atakujemy lewą stroną. Nasi pomocnicy raz po raz zbyt szeroko rozgrywali. Muszą nauczyć się tego, by grać bliżej środka. Po przerwie zmieniliśmy taktykę, wprowadziliśmy Kacpra Kozłowskiego. To młody zawodnik, więc najpierw nie grał najlepiej, ale później pokazał, na co go stać. Mógł strzelić bramkę, przesunął naszą grę do przodu – dodał selekcjoner reprezentacji Polski.
Spytany o eksperymentalny skład naszej obrony, odpowiedział: – W pierwszym meczu (z Rosją) staraliśmy się znaleźć pewne rozwiązania, ponieważ to długi turniej. Ja stosunkowo krótko pracuję z tą reprezentacją i mam wiele pytań. Dziś sytuacja była już zupełnie inna. Mieliśmy strategię z uwzględnieniem stabilności naszej linii defensywy. Ale mamy cały czas problem z urazami. Nie mogliśmy przeznaczyć więcej czasu dla Rybusa niż 20-30 minut. Graliśmy z Tymkiem i sprawdziliśmy inne rozwiązania. Chcemy ustabilizować defensywę, ale dziś widziałem dobre decyzje stoperów z wyjątkiem stałych fragmentów gry. Chciałem zobaczyć więcej agresji. W ciągu najbliższych dni będziemy analizowali, co nie działało, jak trzeba, by wygrywać mecze.
– Musimy być dużo bardziej regularni w tego typu rozegrań, jak przy pierwszym golu. Wyszukiwać odpowiedni moment na podanie, na szukanie korytarza na podanie. W drugiej połowie po zmianie systemu wprowadziliśmy więcej rozwiązań. Chcę częściej widzieć determinację, prędkość, przerzucanie piłki. Nasza obrona musi mieć oczy szeroko otwarte, by uniemożliwiać kontrataki, a widzieliśmy, że nie zawsze to działało – dodał.
Sousa mówił też o grze dwoma napastnikami. – Podjęliśmy decyzję o grze dwoma napastnikami i o rozgrywaniu piłki od linii obrony w ten sposób, by dostarczać piłki do ataku. Wielokrotnie widziałem Roberta pod bramką rywala, by szukał sytuacji, natomiast musimy konsekwentniej pomagać Robertowi, by mógł robić to, co potrafi najlepiej – strzelać bramki. Atak skrzydłami musi być lepszej jakości, by kończyć je dobrymi dośrodkowaniami. Mamy piłkarzy, by to wykonać, ale muszą więcej piłek dostarczać tam, gdzie tego oczekuję. Gdyby było więcej odpowiednich interakcji, byłoby więcej sytuacji bramkowych. W pierwszej połowie było kilka sytuacji, w których Robert mógłby być agresywniejszy.
– Po pierwsze nie uważam, że mecze towarzyskie są testami. To mecze, podczas których nie ma tak silnego nacisku na wynik, natomiast jest duże ciśnienie na budowanie dynamiki i strategii. Co do personaliów, każdy musi być gotowy na pierwszy mecz. Zawsze wybieram takich piłkarzy, którzy najlepiej odpowiadają potrzebom danego meczu. Chciałbym powiedzieć coś ważnego – zawodnicy pokazali wielkie serce. Nie zawsze gra była tak skuteczna, jakbyśmy chcieli, ale okazali wielkie zaangażowanie – zakończył Paulo Sousa.
Komentarze