Arsenal FC nie odrobił strat z pierwszego spotkania z Villarrealem w Lidze Europy, remisując bezbramkowo w czwartkowy wieczór w rewanżowym starciu. Tym samym Kanonierzy żegnają się z rozgrywkami, a w finale w Gdańsku zademonstruje się zespół Unaia Emery’ego.
Arsenal przespał pierwszą połowę
Arsenal FC przystępował do potyczki z ekipą z Hiszpanii, mając wciąż marzenia o grze w finale rozgrywek. Mimo że w pierwszym starciu górą była Żółta Łódź Podwodna, to Kanonierzy wierzyli w odrobienie strat. Tym samym na Emirates Stadium zapowiadało się ciekawe starcie.
W pierwszej odsłonie nie było fajerwerków, a obie ekipy po prostu skupiły się na szczelnym bronieniu dostępu do własnej bramki. Najbliżej zdobycia bramki był w 26. minucie Pierre-Emerick Aubameyang, ale piłka po uderzeniu Gabończyka trafiła w słupek. W związku z tym do przerwy miał miejsce bezbramkowy remis.
Emery z piątym finałem w europejskich pucharach
W drugiej połowie trener Mikel Arteta podjął ryzyko, decydując się na wpuszczenie na plac gra zawodników ofensywnych. Ogólnie swoje szanse na gola w drugiej połowie mieli Nicolas Pepe i Emile Smith Rowe. Strzał zawodnika z Wybrzeża Kości Słoniowej był niecelny, podobnie jak próba Anglika. Goście najbliżsi szczęścia byli w 52. minucie, gdy swoich sił spróbował Gerard Moreno, ale Bernd Leno nie miał kłopotów z obroną.
Tymczasem w 79. minucie znów bliski strzelenia gola był Aubameyang. Napastnik The Gunners oddał strzał, ale zabrakło mu szczęścia, ponieważ piłka po jego uderzeniu ponownie trafiła w słupek. Do końca zawodów wynik już się nie zmienił i ostatecznie potyczka zakończyła się bezbramkowym remisem, który premiował grą w finale Villarreal.
Podwójne brawa dla Villareal. Dali radę sędziom, dali radę na boisku i nie zeszmacili się klękaniem.