Olympique Lyon pokonał na wyjeździe AS Monaco (3:2). Goście w końcówce grali w osłabieniu, a mimo tego zdołali zdobyć bramkę na wagę trzech punktów.
Grad goli w szlagierze, Lyon wygrał w końcówce
W pierwszej fazie meczu to Olympique Lyon był stroną dominującą, ale to gospodarze wyszli na prowadzenie. Po ładnej kombinacji Wissam Ben Yedder wypuścił lewym skrzydłem Kevina Vollanda. Niemiec wygrał pojedynek siłowy z Jasonem Denayerem, wpadł w pole karne i pewnym strzałem pokonał Anthony’ego Lopesa.
Podopieczni trenera Garcii długo nie mogli znaleźć drogi do siatki rywali, ale gdy już im się to udało, nie zatrzymali się na jednym golu. W 57. minucie sygnał do odrabiania strat dał Memphis Depay. Kapitan Lyonu ruszył w drybling prawą stroną i uderzył zza pola karnego. Piłka obtarła się jeszcze od jednego z rywali, po czym wylądowała w siatce. Przy kolejnej bramce rola Holendra również była nie do przecenienia. Depay dośrodkowaniem z rzutu wolnego odnalazł Marcelo, a były gracz Wisły Kraków był bezkonkurencyjny w powietrznej walce i zapewnił Lyonowi prowadzenie. Warto dodać, że to trafienie padło już po tym, jak z boiska wyrzucony został Maxence Caqueret. Gracz Lyonu ostro sfaulował Aureliena Tchouameniego. Monaco zdołało jednak wyrównać. Wissam Ben Yedder piękną “panenką” pokonał Lopesa z jedenastego metra, po tym jak bramkarz Lyonu sprokurował ten stały fragment gry, trafiając pięścią w głowę rywala.
Goście zdołali jednak jeszcze raz się podnieść. Wprowadzony z ławki Rayan Cherki wykończył koronkową akcję gości. Lyon pokazał siłę charakteru, dwukrotnie podnosząc się z trudnych sytuacji. O walce o mistrzostwo mogą już jednak zapomnieć. Na trzy kolejki przed końcem tracą aż sześć punktów do liderującego Lille.
Komentarze