Tottenham pokonał u siebie Sheffield United (4:0). Bohaterem Kogutów został zdobywca hat tricka, Gareth Bale. Dzięki popisowi Walijczyka, Spurs pozostają w walce o europejskie puchary.
Tottenham rozkręcał się powoli, ale ostatecznie nie pozostawił złudzeń spadkowiczowi
Gospodarze na początku nie potrafili rozkręcić się w spotkaniu z zespołem, który już pożegnał się z Premier League. Pierwszą niezłą okazją Tottenhamu było uderzenie Heung-min Sona z 16. minuty, chwilę później Chris Basham zablokował strzał Harry’ego Kane’a. Wreszcie, w 36. Minucie, Kogutom udało się “napocząć” rywala. Serge Aurier odnalazł ładną podcinką Garetha Bale’a. Walijczyk wybiegł zza pleców obrońców i efektownie przerzucił piłkę nad Aaronem Ramsdale’em, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie.
Najwyraźniej Koguty bardzo potrzebowały pierwszego trafienia, bo już w drugiej połowie zespół z Londynu był znacznie bardziej rozluźniony. Już w 51. minucie mogli podwoić swoje prowadzenie. Toby Alderweireld posłał długie podanie do Sona, a Koreańczyk wygrał pojedynek z bramkarzem. Po konsultacji z VAR-em arbiter dopatrzył się jednak spalonego. To nie zdeprymowało jednak Kogutów. Kilka akcji później Son przejął futbolówkę po rzucie rożnym w wykonaniu Sheffield United. Uciekł obrońcom i wystawił piłkę Bale’owi. Walijczyk ruszył w pole karne i z łatwością pokonał Ramsdale’a po raz drugi. Nie minęło dziesięć minut, a zawodnik wypożyczony z Realu Madryt cieszył się z hat tricka. Tym razem akcję napędził Dele Alli. Aurier z prawej strony wycofał futbolówkę do Bale’a, a ten mocnym strzałem zmusił golkipera rywali do kapitulacji po raz trzeci. W końcówce swojego gola dołożył jeszcze aktywny Son, po czym zwycięstwo Tottenhamu stało się faktem.
Jeżeli Spurs liczą na grę w europejskich pucharach, pokonywanie ekip pokroju Sheffield jest absolutnym obowiązkiem. Nie ma więc sensu rozpływanie się nad londyńczykami, ale w niedzielnym spotkaniu ich gra mogła się podobać.
Komentarze