Arsenal FC przegrał w czwartkowy wieczór w spotkaniu półfinałowym Ligi Europy z Villarreal 1:2. Tym samym poprzedni opiekun The Gunners zawstydził aktualnego. Niemniej Mikel Arteta po zakończeniu meczu zachował spokój, wierząc wciąż awans do finału rozgrywek.
Arsenal nieprzygotowany do poważnej rywalizacji
Arsenal FC już do przerwy przegrywał różnicą dwóch goli. Ekipa z La Liga prezentowała się w roli gospodarza bardzo dobrze, a w drugiej połowie sytuacja ekipy z Londynu jeszcze bardziej się skomplikowała, bo z powodu drugiej żółtej kartki plac gry musiał opuścić Dani Ceballos. Mimo gry w zdekompletowanym składzie Arsenalowi udało się zdobyć bramkę kontaktową, które może mieć ogromne znaczenie w kontekście rozgrywanego dwumeczu.
– Nie chcieliśmy tu przyjeżdżać, aby przegrywać. Gra jednak potoczyła się tak, że szybko straciliśmy dwie bramki, następnie musieliśmy grać w dziesięciu, więc wynik 1:2 to prawdopodobnie najlepszy rezultat, jaki mogliśmy dzisiaj osiągnąć – rzekł opiekun Arsenalu w rozmowie z BT Sport.
– To były dwie różne połowy. Po zmianie stron zaczęliśmy być sobą. W pierwszej połowie było natomiast mnóstwo momentów, w których nie poznawałem zespołu. Nie mieliśmy odpowiedniej kontroli nad piłką – kontynuował Arteta.
Kanonierzy wciąż z szansami na finał w Gdańsku
– Nie tworzyliśmy odpowiedniego zagrożenia pod bramką rywali, brakowało w nas chęci do ataku. W drugiej połowie na szczęście uległo to zmianie – powiedział Hiszpan.
– Jestem przekonany, że mamy szansę wywalczyć awans do finału – podsumował Arteta.
Tymczasem już w najbliższy weekend londyńczycy rozegrają kolejne spotkanie ligowe. Tym razem rywalem Arsenalu będzie Newcastle. Mecz odbędzie się w niedzielę.
18+ | Graj odpowiedzialnie! | Obowiązuje regulamin
Komentarze