W ostatnim odcinku pisałem, że kto pierwszy się potknie, ten znacznie zredukuje swoje szanse na mistrzostwo. W ostatniej kolejce bolesne potknięcia zanotowały obie ekipy z Madrytu, a jeżeli Barcelona w czwartek wygra zaległy mecz z Granadą, zostanie wyraźnym faworytem wyścigu.
Niezwykła droga Barcelony
W okrągłym, 20. odcinku “¡Que partidazo!” skupiłem się na Barcelonie, która po 32. kolejce ma wszystko w swoich rękach. Niesamowita jest droga zespołu Ronalda Koemana od zatrudnienia go przez Josepa Bartomeu aż do walki o krajowy dublet.
Od początku sezonu Barcelona oglądała plecy Atletico Madryt. W pewnym momencie przewaga Rojiblancos nad resztą stawki wzrosła na tyle, że nawet nie zastanawiano się, na ile tak naprawdę stać w tym sezonie Dumę Katalonii. Dodatkowo, nastroje tonował sam Ronald Koeman, powtarzając jak mantrę: “nie posiadam kadry zdolnej do walki o tytuły”.
Holender zarządzał szatnią w obliczu “bezkrólewia” w klubie i często na konferencjach odpowiadał nie na pytania związane z drużyną, co z Barceloną jako instytucją. Nieraz był obrażany, nierzadko też sugerowano, że niebawem straci pracę. Koeman nie komentował tych doniesień, tylko wziął się ostro do pracy.
Pewność siebie
Blaugrana miałaby prawo nie czuć się na boisku pewnie. W rundzie jesiennej rozegrała fatalne spotkanie z Juventusem, które ostatecznie kosztowało ją utratę pierwszego miejsca w grupie, przez co Katalończycy zagrali z Paris Saint-Germain, a nie Porto. Wyraźnie przegrali ligowy Klasyk, a i z meczu na Wanda Metropolitano wrócili na tarczy. Apogeum tego fatalnego trendu nastał w lutym, gdy Barcelona najpierw przegrała pierwszy półfinał Pucharu Króla z Sevillą (0:2), a następnie dała się upokorzyć Paris Saint-Germain (1:4).
Mniej więcej wtedy w zespole nastąpiła przemiana. Odrobili straty przeciwko Sevilli, a w rewanżu z paryżanami zaprezentowali się znacznie lepiej od rywali. Choć zawiodła skuteczność, remis z jedną z najlepszych ekip w Europie pokazał wytyczoną drogę. Po drodze Blaugranie zdarzyła się kolejna wpadka, bo przegrała na stadionie im. Alfredo Di Stefano, ale poza tym meczem nie widać w ekipie większych wahań formy.
Podczas, gdy Real ma ogromne problemy ze zdobywaniem goli – z ostatnich czterech meczów aż trzy kończyły się bezbramkowymi remisami – Barcelona strzela jak na zawołanie. Odstawiła resztę stawki w Hiszpanii, trafiając do wrogiej siatki aż 76 razy. Drugie w tej klasyfikacji Atletico ma na koncie zaledwie 60 bramek. Ponadto Blaugrana nie ma problemów z odrabianiem strat. Udowadniała to wielokrotnie w ostatnich miesiącach, a w niedzielnym meczu z Villarrealem dała temu kolejny dowód.
Wyśmienita forma liderów
W roku 2021 nikt nie prezentuje równie wybornej formy co Leo Messi. Argentyńczyk zanotował w nim już 23 bramki i siedem asyst. Rzecz jasna, przekłada się to na grę zespołu. Jeden z najlepszych sezonów rozgrywa też Jordi Alba, a Frenkie De Jong przerósł już samego siebie z czasów Ajaxu. Sprawdza się w każdej roli: środkowego obrońcy, któregokolwiek z pomocników, a nawet jako skrzydłowy czy napastnik. Do tego ważne bramki zdobywa Antoine Griezmann, a Oscar Mingueza okrzepł na środku obrony.
Przy tym, jak niestabilnie wyglądają Atletico i Real, a przy tym zakładając, że Sevilla nie zdoła jednak kontynuować swej zwycięskiej serii do końca sezonu, wiele wskazuje na to, że sezon rozstrzygnie 35. kolejka. To wówczas na Camp Nou Blaugrana podejmie u siebie Rojiblancos, a Królewscy zmierzą się z Sevillą. Różnica jest taka, że teraz to Barcelona rozdaje karty. Wcześniej – zakładając, że faworyci zdobędą do tej pory komplet punktów – Atletico potrzebowało na Camp Nou zaledwie remisu. Teraz podopieczni Simeone będą zmuszeni zaatakować, a to otworzy korytarze do kontrataków lubujących się w takich sytuacjach Katalończykom. Jeżeli w czwartek gracze Koemana zrobią swoje i pokonają w zaległym meczu Granadę, trudno mi wyobrazić sobie, by mistrzostwo powędrowało gdzie indziej niż do bordowo-granatowej siedziby.
Całość tekstu znajduje się na Primeradivision.pl. Tam wybrano dodatkowo Partidazo, evento, jugador oraz golazo minionej kolejki. Sprawdź aktualną tabelę La Liga, by być na bieżąco!
Komentarze