Na koniec środowych zmagań 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy, Piast Gliwice rywalizował z Legią Warszawa, natomiast Cracovia z Wisłą Płock. Stracie drużyn z czołówki zakończyło się skromną wygraną Legionistów 1:0 (0:0), z kolei Cracovia przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść 1:0 (1:0).
Seria Piasta przerwana
Piast Gliwice do meczu z Legią Warszawa przystępował po długiej serii meczów bez porażki. Ostatnie tygodnie w wykonaniu gospodarzy były imponujące. Z wyjątkiem półfinałowego starcia w Pucharze Polski, wszystko szło w dobrym kierunku.
Tymczasem w środę zespół Waldemara Fornalika był cieniem samego siebie. Wielu akcjom brakowało odpowiedniej dynamiki, przez co Artur Boruc nie miał zbyt wiele pracy. Dodatkowo Piastunki pokazały się ze słabej strony w ofensywie. Gospodarze oddali zaledwie dwa strzały do przerwy. Kiedy popatrzymy na Legię, widać zupełnie inny styl oraz zaangażowanie na boisku. Stołeczna ekipa przejęła inicjatywę, jednak dość długo męczyła się, aby wpakować futbolówkę do siatki.
Ta sztuka udała się zawodnikom Czesława Michniewicza dopiero kwadrans przed końcem spotkania. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył dla Legii Rafael Lopes. Portugalczyk zgubił krycie podczas dośrodkowania z boku boiska, sprytnie doskoczył do podania Juranovića i mocnym strzałem po koźle wyprowadził gości na prowadzenie.
Później więcej goli już nie zobaczyliśmy, co oznacza, że Legioniści po dwóch remisach z rzędu wrócili na właściwe tory.
Cenny triumf Cracovii
Więcej jakości pod bramką przeciwnika od samego początku prezentowały Pasy. Team Michała Probierza momentami spychał Nafciarzy do głębokiej defensywy. Niespodziewanie tuż przed przerwą doszło do zmiany rezultatu.
Arbiter w 40. minucie zauważył przewinienie Angela Garcii na Rivaldinho. Bez większego namysłu od razu wskazał na wapno. Po krótkiej chwili jedenastkę na gola zamienił Marcol Alvares.
Później najciekawiej zrobiło się na 10 minut przed końcem rywalizacji. Wówczas doszło do małych przepychanek. Na nieszczęście Wisły Płock, Angel Garcia dostał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Nim zdążyliśmy wrócić do gry, na tablicy wyników było już 2:0. Matej Rodin wyprowadził Cracovię na dwubramkowe prowadzenie, ale radość gospodarzy trwała jednak krótko. Po analizie VAR zauważono minimalnego spalonego.
Pasy nie dały wyrwać sobie zwycięstwa i utrzymały korzystny wynik do ostatniego gwizdka sędziego. Nafciarze są w dołku formy. Wisła Płock nie wygrała od lutego.
Komentarze