Kamil Grabara jeszcze jakiś czas temu postrzegany był za bramkarza, który docelowo w przyszłości może być następcą Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego w reprezentacji Polski. Polski bramkarz znów jednak nie spisał się najlepiej w lidze duńskiej, stając się antybohaterem swojego zespołu.
Kolejny nieudany występ
Kamil Grabara zagrał w czwartek w meczu Pucharu Danii przeciwko Randers. Już w pierwszym spotkaniu polski zawodnik się nie popisał i zawinił przy dwóch golach dla przeciwników. Ciąg dalszy koszmaru Grabary miał miejsce także w starciu rewanżowym.
Chociaż zespół Polaka całkiem nieźle wszedł w spotkanie i od 24 minuty prowadził 1:0 po bramce zdobytej przez Motensena, to ostatecznie zawodnik wyróżnił się kolejną nieporadną interwencją, gdy odbił piłkę przed siebie. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1 i ekipa z Ceres Park pożegnała się z rozgrywkami.
Co nie zabije, to wzmocni
Urodzony w Rudzie Śląskiej bramkarz jest wypożyczony do Aarhus z Liverpoolu do końca sezonu. Barwy duńskiej ekipy zasilił we wrześniu minionego roku. Z kolei kontrakt zawodnika z The Reds obowiązuje do końca czerwca 2022 roku. W tym sezonie zaliczył 26 meczów, w których osiem razy zachował czyste konto. Puścił natomiast 28 goli.
Okazję do rehabilitacji Grabara będzie miał już 22 kwietnia. Ciekawe jest to, że drużyna Polaka znów zmierzy się z Randers. Niemniej tym razem będzie to spotkanie ligowe. Aarhus aktualnie plasuje się na czwartej pozycji w tabeli Superleague. Do pierwszego Midtjylland traci 11 oczek, legitymując się 38 punktami.
Komentarze