Rywalizacja Benevento z Sassuolo zamykała 30. kolejkę Serie A. Przez większość spotkania gra toczyła się pod dyktando gości. Kamil Glik miał sporo pracy, ponieważ Zielono-czarni prezentowali ofensywny futbol już od pierwszych minut. Polak robił, co mógł aby jego drużyna po stracie gola mogła jeszcze zachować szansę na korzystny rezultat końcowy. Ostatecznie Sassuolo utrzymało jednobramkowe prowadzenie z przed przerwy i dzięki skromnemu zwycięstwu 1:0 (1:0) zgarnęło pierwszy komplet punktów od połowy marca.
Słaba postawa beniaminka
Czarownicy byli zepchnięci do głębokiej defensywy już od samego początku meczu. Druga linia Benevento miała spore problemy, żeby wyprowadzić piłkę z własnej połowy. Natomiast zupełnie inny styl prezentowali goście. Piłkarze Sassuolo twardo stąpali po ziemi, a także z większą lekkością konstruowali kolejne akcje ofensywne. Trzeba przyznać, że w zmianie rezultatu przeszkadzała tylko słaba skuteczność.
Nieoczekiwanie, kiedy obie ekipy szykowały się do przerwy, futbolówka znalazła się w siatce. Co ciekawe wynik uległ zmianie przez bramkę samobójczą. Pechowcem był Federico Barba, który próbował zażegnać niebezpieczeństwa. Obrońca beniaminka z wielkim impetem został trafiony w piszczel i nie mógł nic więcej zrobić.
Glik trzymał defensywę Benevento w rydzach do końca
W drugiej połowie zobaczyliśmy zupełnie inny pojedynek. Przez kwadrans Benevento nadal przypominało źle zorganizowany zespół, jednak po godzinie walki coś się zmieniło. Czarownicy śmielej ruszali pod bramkę przeciwnika i z każdą kolejną minutą grali coraz lepiej. Tymczasem Sassuolo z opałów ratował Andrea Consigli. Bramkarz do ostatnich sekund stał na straży, o czym świadczy chociażby sytuacja z 72. minuty. Gianluca Lapadula sprytnie zwiódł kilku przeciwników, przekroczył szesnastkę i huknął w kierunku prawego słupka. Wówczas golkiper Zielono-czarnych wyciągnął się jak struna, chroniąc swoją drużynę przed stratą gola.
Goście nadal byli niebezpieczni w ataku, ale kawał dobrej roboty wykonywał Kamil Glik. Polski defensor miał sporo pracy, a mimo to jego ekipa nie straciła więcej bramek. Benevento ma czego żałować. W końcówce doskonała sytuację zmarnował Giacomo Raspadori. W konsekwencji Sassuolo zdobyło upragniony komplet punktów oraz umocniło się na ósmej pozycji w tabeli.
Komentarze