– Faktycznie jest temat szczepień reprezentantów Polski przed Euro 2020. I są dwie opcje – decyzja o szczepieniu może zostać podjęta przez rządy krajowe, które zdecydują się na szczepienie reprezentantów zgłoszonych do udziału w wielkich imprezach sportowych niezależnie od dyscypliny, oraz ścieżka wyznaczona przez UEFA. Ta może po prostu we własnym zakresie zaszczepić wszystkie reprezentacje, które biorą udział w mistrzostwach Europy – mówi dla Goal.pl Maciej Sawicki.
Z sekretarzem generalnym PZPN rozmawiamy o ewentualnej zmianie bazy w Irlandii podczas Euro 2020, szczepionkach, koronawirusie w reprezentacji i Paulo Sousie rozdającym autografy kibicom na lotnisku.
Co z tą Irlandią
Zbigniew Boniek jest członkiem Komitetu Wykonawczego UEFA, więc informacje ma z pierwszej ręki, a panowie ze sobą blisko współpracują. Co pan słyszy od niego, gdy rozmawiacie o Dublinie? Będzie tam Euro, czy nie?
To jest w tej chwili wielka niewiadoma. Rząd irlandzki nie jest w stanie zagwarantować, by jakakolwiek liczba kibiców mogła wejść na stadion w Dublinie podczas mistrzostw Europy i to niewątpliwie kreuje problemy organizacyjne. UEFA zdecydowanie dąży do tego, by mecze odbywały się z udziałem fanów, więc trwa wielka debata – także wewnątrz Irlandii – co dalej z tym fantem zrobić. Na ostateczną decyzję musimy jeszcze poczekać.
Kwestia Irlandii nas dotyczy bezpośrednio, bo reprezentacja Polski właśnie tam ma mieć swoją bazę. Pojawiają się pogłoski, że możemy z niej zrezygnować, jeśli Dublin straci organizację.
Bierzemy pod uwagę, że wszystko może się zmienić – z lokalizacją naszej bazy i wszystkich naszych grupowych meczów na czele. W tym momencie jesteśmy w kontakcie z komitetem organizacyjnym mistrzostw, a jednocześnie rozglądamy się, jakie mamy potencjalne możliwości. Jeśli oficjalnie dowiemy się, że Dublin bądź Bilbao lub oba te miasta nie zorganizują Euro, oraz poznamy ewentualne nowe lokalizacje, będziemy podejmować decyzje.
Z czego wynika zmiana myślenia o lokalizacji, że już nie mówi się “na pewno zostaniemy w Dublinie”, co wcześniej dało się usłyszeć?
Musimy brać pod uwagę restrykcje, które będą panować w Irlandii. Lecieć na mecz to nie jest problem, ale co, jeśli będzie obowiązywać kwarantanna? Lub inne środki zapobiegawcze, z których uczestnicy Euro nie będą zwolnieni? To automatycznie wymaga szukania nowych rozwiązań. Na dziś za wcześnie na jednoznaczne deklaracje, ale osobiście wydaje mi się, że pozostaniemy w Dublinie, nawet jeśli grupowe mecze przyjdzie nam grać w Londynie, czy Manchesterze.
Gdyby jednak sytuacja wymusiła zmianę, jakie lokalizacje rozpatrujecie i czy opcją jest pozostanie w Opalenicy także na czas trwania turnieju?
Polska też może być brana wtedy pod uwagę, natomiast pewnie bliżej byłoby nam do miast, gdzie mecze będą rozgrywane. Raczej w grę wchodziłaby więc jakaś lokalizacja brytyjska, bo po ewentualnej rezygnacji z Dublina, najpoważniejszą opcją jest przeniesienie tych spotkań na teren Wielkiej Brytanii.
Paulo Sousa zgłaszał jakieś uwagi co do bazy? Miał jakieś życzenia, których nie miał Jerzy Brzęczek albo zaskoczył was jakimiś pomysłami, swoimi koncepcjami?
Nie. Jest bardzo zadowolony z jakości warunków, jakie reprezentacja ma, jak funkcjonuje, jak wygląda logistyka, organizacja przelotów, transferu, zaplecza i wsparcia dla drużyny. Zostawił zatem te rzeczy nam, bo wie, że jesteśmy w stanie dobrze to poukładać od A do Z.
Szczepienia z puli UEFA?
Czy szczepienia w kadrze są tematem? Jakie jest prawdopodobieństwo, że na Euro nasi piłkarze polecą zaszczepieni? Bo nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której np na ćwierćfinał Euro tracimy sześciu zawodników, bo złapali koronawirusa…
Faktycznie jest taki temat. I są dwie opcje – decyzja o szczepieniu może zostać podjęta przez rządy krajowe, które zdecydują się na szczepienie reprezentantów zgłoszonych do udziału w wielkich imprezach sportowych niezależnie od dyscypliny, oraz ścieżka wyznaczona przez UEFA. Ta może po prostu we własnym zakresie zaszczepić wszystkie reprezentacje, które biorą udział w mistrzostwach Europy.
UEFA ma swoją pulę szczepionek?
Z tego, co wiem, pracuje nad tym. Co jest oczywiste, bo według funkcjonującego protokołu drużyna bez 13 dostępnych piłkarzy karana jest walkowerem. Nie wyobrażam sobie, by mogło dojść do takiej sytuacji, to zrujnowałoby całą ideę mistrzostw. Wiadomo, jak jest z dostępnością szczepionek, więc ostatecznych decyzji jeszcze nie ma, ale w przeciągu trzech tygodni ta sprawa powinna być już rozwiązana.
Odcinanie piłkarzy od koronawirusa
Jak wyglądają procedury bezpieczeństwa podczas zgrupowania reprezentacji Polski?
Piłkarze poddawani są dwóm rodzajom badań – jedne wynikają z protokołu UEFA i są obowiązkowe. Przeprowadza się je w autoryzowanych instytutach badawczych, są najbardziej “czułe” i trzeba je wykonywać na 48 godzin przed każdym meczem. Drugie, testy antygenowe, są dołożone przez nas samych i wykonywane codziennie. One bardzo szybko wyłapują ewentualne zakażenia, a my możemy reagować poprzez odseparowanie takich piłkarzy od reszty, by nie byli zagrożeniem dla innych.
Mówi się, że piłkarze żyją w bańce, w izolacji, która utrudnia zakażenia. A jak jest w praktyce? Bo tylko podczas ostatniego zgrupowania kilka osób otrzymało pozytywny wynik testu.
Każdy jest normalnym człowiekiem, więc zakażenia przenikają także do “bańki”. Nawet jeśli przestrzegamy wszystkich środków bezpieczeństwa. Piłkarze wciąż są jednak grupą zawodową, która jest najmocniej chroniona i najczęściej badana, więc w porównaniu z innymi grupami, szansa zakażenia jest zmniejszona do minimum. A nawet, jeśli już do tego dojdzie, piłkarz jest na tyle szybko izolowany, że nie ma możliwości, by wewnątrz grupy wybuchła pandemia. Natomiast jeśli mówimy o większej imprezie, problem zakażeń trzeba całkowicie wykluczyć. Czyli podać szczepionkę.
Pytam o bańkę, bo nawet na filmie opublikowanym przez kanał Łączy Nas Piłka widać, że przed wylotem do Budapesztu Paulo Sousa rozdawał autografy kibicom na lotnisku. Nie dzielił go żaden dystans, a jedynie rozciągnięta pomiędzy nim a kibicami taśma. Nie wygląda to na podręcznikowe przestrzeganie zasad…
Nie dajmy się zwariować… Według wszelkich badań krótkie przebywanie z zakażoną osobą na dużej powierzchni przy założonej masce nie niesie dużego ryzyka zachorowań. Pamiętajmy też, jaką rolę ma piłka w czasie pandemii, jak istotna jest możliwość obcowania z nią przy tylu zakazach wokół.
U Kamila Piątkowskiego i Kuby Kwiatkowskiego koronawirusa wykryto pod sam koniec zgrupowania. Czy można przypuszczać, że zakazili się na kadrze?
Można jedynie spekulować, bo przecież nigdy nie dowiemy się tego z całą pewnością. Najważniejsze jest to, że przechodzą chorobę w miarę łagodnie.
Kamil i Kuba – zanim otrzymali pozytywny wynik testu – mieli wielokrotny kontakt z pozostałą grupą. Do dziś nie słyszymy jednak, by wsród uczestników zgrupowania były nowe przypadki. To oznacza, że da się skutecznie przeciwdziałać roznoszeniu wirusa?
Tak, ale tylko pod warunkiem, że jest się odpowiedzialnym, stosuje do zasad i protokołów. Każdy kadrowicz wie, jaki jest sposób funkcjonowania w reprezentacji – że śpimy w osobnych pokojach, zachowujemy odległości, jeździmy dwoma autokarami, nie mówiąc o maseczkach i dezynfekcji. Nie da się inaczej, dopóki nie nabędziemy odporności jako społeczeństwo.
Komentarze