Saint-Etinne pokonało Nimes (2:0). Triumf gości mógł być nawet wyższy, ale po zmianie stron arbiter zdecydował się nie uznać trafienia Romaina Hamoumy.
Saint-Etienne z łatwym zwycięstwem
Choć w niedzielnym spotkaniu mierzyły się dwie ekipy z dolnych rejonów tabeli, różnica między nimi była łatwa do zauważenia od pierwszego gwizdka sędziego. Już w 23. minucie zespół Saint-Etienne objął prowadzenie. Charles Abi skupił na sobie uwagę obu stoperów Nimes i wystawił piłkę Wahbiemu Khazriemu. Tunezyjczyk huknął zza pola i nie dał szans Baptiste Reynetowi.
Po zmianie stron Zieloni tylko przypieczętowali swoją przewagę. W 66. minucie podwoili swoje prowadzenie po pięknym trafieniu. Goście odebrali piłkę na wrogie połowie i trafiła ona pod nogi Denisa Bouangi. Gabończyk nie zastanawiał się długo i huknął, zdobywając trafienie godne nominacji do gola kolejki. Po kilku minutach Saint-Etienne po raz kolejny sforsowali dziurawą defensywę Nimes. Inteligentnym uderzeniem z powietrza popisał się Romain Hamouma, ale arbiter po konsultacji z VAR-em nie uznał trafienia.
Saint-Etienne tego dnia było lepsze od początku do końca i zasłużenie pokonało na wyjeździe Nimes. Dzięki temu zwycięstwu oddalają się od strefy spadkowej na dystans siedmiu oczek. Granicę utrzymania w ekstraklasie wyznacza właśnie… zespół dzisiejszych gospodarzy, którzy w tym momencie znajdują się na 18. lokacie w Ligue 1.
Komentarze