Lech Poznań kolejny raz w tym sezonie rozczarował oczekiwania swoich kibiców. Kolejorz we wtorkowy wieczór uległ na swoim stadionie Rakowowi Częstochowa w spotkaniu 1/4 finału Fortuna Pucharu Polski. Tym samym rewelacja 2020 roku znalazła się w półfinale rozgrywek.
Lech wyeliminowany
Lech Poznań przystępował do starcia z ekipą Marka Papszuna, chcąc za wszelką cenę przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Dla Kolejorza potyczka z Rakowem nie była tylko walką o półfinał rozgrywek, ale szansą na uratowanie sezonu. Poznańska ekipa na dzisiaj w zasadzie tylko dzięki krajowemu pucharowi miała szanse na wywalczenie miejsca premiowanego grą w europejskich pucharach.
W pierwszych trzech kwadransach rywalizacji niespodziewanie to goście mieli inicjatywę. Podopieczni Dariusza Żurawia oddali w trakcie 45 minut tylko jeden celny strzał, co jak na uczestnika fazy grupowej Ligi Europy w tym sezonie nie wyglądało najlepiej. Dla porównania Raków na pięć sytuacji bramkowych oddał cztery celne uderzenia. Niemniej na przerwę obie ekipy udały się z bezbramkowym remisem.
Półfinał dla Rakowa
W drugiej odsłonie częstochowianie otworzyli wynik rywalizacji. Bramkę zdobył Andrzej Niewulis, który w 69. minucie strzelił gola na 1:0 po podaniu Patryka Kuna. Defensor częstochowian nie miał wątpliwości po spotkaniu, kto był lepszy. – Zasłużenie wygraliśmy, byliśmy lepszym zespołem. Każdy ma marzenia i skoro jesteśmy w półfinale, to chcemy awansować do finału i go wygrać – mówił przed kamerą Polsatu Sport.
Tymczasem wynik rywalizacji na 2:0 ustalił Vladislavs Gutkovskis, który w 78. minucie oddał strzał z mniej więcej 16 metrów. Do końca zawodów rezultat już się nie zmienił. Tym samym Raków wywalczył cenne zwycięstwo na Bułgarskiej, które może skutkować tym, że po słabym meczu w każdym elemencie piłkarskim aktualny szkoleniowiec Kolejorza może stracić pracę.
Komentarze